czwartek, 6 czerwca 2024

Spis treści

Wprowadzenie

Seattle

Wojsko

Droga donikąd

Ponowne narodziny

Anglia

Sława

Cena sławy

Band Of Gypsys

Epilog

Postscriptum

Wykaz koncertów

środa, 5 czerwca 2024

Wprowadzenie - W cieniu legendy bluesa

   
"Muzyka stanowi pomost pomiędzy niebem a ziemią. Jest uniwersalnym językiem wszechświata."
- cytat z filmu „ Forbidden Kingdom”

„ Tak to jest, kiedy ziemia pieprzy się z kosmosem.”
Jimi Hendrix, styczeń 1970
 
"...the story - of Jimi, so easy to explain..."
- parafraza fragmentu ostatniego tekstu Jimi'ego Hendrix'a

W czasach gdy Jimi Hendrix rozpoczynał karierę pokutowało tradycyjne myślenie: "czarny" z gitarą - musi być bluesman, a jeśli odniósł sukces, to nie inaczej jak za cenę duszy, zawierając pakt z "siłą nieczystą" (była to forma pocieszenia dla pozostałej, czyli niemal całej, "czarnej" społeczności, która nędznie funkcjonowała, bez jakichkolwiek perspektyw, w czarno-białej rzeczywistości). 
Ta ludowa legenda podążała za popularnymi bluesmanami jak cień, od którego nie sposób się uwolnić. A więc:

Urodził się 27 listopada 1942 roku. Matka, Lucille, wybrała mu ojca i pozostawiła go pod jego opieką. Ojciec, Al Hendrix, zmienił mu imiona na James Marshall. Chłopak żył w zaniedbaniu i skrajnym ubóstwie. 

W głowie wciąż słyszał muzykę, ale nie umiał jej grać. W wieku 23 lat, 15 października 1965 roku, podpisał kontrakt za 1 $. 

W kolejnym, 1966 roku, narodził się na nowo. Matką była Linda Keith. Znalazła mu nowego ojca. Chas Chandler przejął nad nim opiekę i zmienił mu imię na Jimi. 

Gra rozpoczęła się w sobotę 24 września 1966 roku w Londynie. Od tej chwili wszystko było po jego stronie - przychodziło samo i natychmiast: kobiety, zespół, muzyka. Longplay, który odmienił muzykę nagrał w 72 godziny, a w tytułowym utworze zarejestrował solówkę, którą zagrał tak, aby mogła być odtwarzana od tyłu. 

Dokładnie 9 miesięcy, tyle ile trwa ludzka ciąża, zajęły przygotowania do zrobienia ogólnoświatowej kariery. Występ w Monterey przyniósł mu ponadczasową sławę i zapewnił status Gwiazdy Festiwali. 

Stał się ikoną. Zrobiono mu tysiące zdjęć. Nie było ograniczeń – mógł ubierać się jak kobieta, a mimo tego i koloru skóry, znajdował uwielbienie wśród białej publiczności. 

Nie miał sobie równych. Na gitarze wykonywał iście diabelskie sztuczki. 

Latem 1967 roku Ed Chalpin wystąpił na drogę sądową i przypomniał mu, że będzie musiał wypełnić zobowiązanie kontraktowe. Jimi miał wszystko, lecz nie miał czasu. Żył jak szalony. Trwonił pieniądze, nadużywał seksu i narkotyków, ale przede wszystkim gorączkowo tworzył muzykę. Wydaje się, że wiedział ile czasu mu pozostało. 

Gra trwała niemal równe 4 lata i zakończyła się nad ranem w piątek 18 września 1970 roku w miejscu, w którym się zaczęła. 1-go października został pochowany na przedmieściu Seattle. Na tablicy nagrobnej Al Hendrix kazał zamieścić wizerunek gitary zwróconej w zwykłą stronę, gdyż uważał, że wszystko co leworęczne ma złe korzenie.


Czy Jimi/James Marshall Hendrix miał wiele twarzy ?
Na pewno miał jedno - talent muzyczny tak duży, że należy mówić o geniuszu.



wtorek, 4 czerwca 2024

Rozdział 1 - Seattle: Dzieciństwo


Wielu ludzi nie ma pojęcia, jak to jest żyć w biedzie i ubóstwie – jak bardzo, i często nieodwracalnie, niszczą one ludzkie życie.”
 - J.K. Rowling

"90 procent niewolników przywożonych z Afryki stanowili mężczyźni. Z kim mieli mieć dzieci?...
Prawie każdy Afroamerykanin miał w rodzinie matki indiańską prababcię."
     - kanadyjski dokument z 2017 r.
     "Rumble: The Indians Who Rocket The World"



7 grudnia 1941 roku wojska japońskie, bez wypowiedzenia wojny, zbombardowały ulokowaną na Hawajach amerykańską bazę militarną Pearl Harbor. Atak wstrząsnął opinią publiczną w USA. Następnego dnia prezydent Franklin Roosevelt ogłosił rozpoczęcie stanu wojny z Japonią.
Wydarzenia te miały ogromny wpływ na życie dziecka narodzonego niespełna rok później. Być może miały także bezpośredni wpływ na jego poczęcie ?
Johnny Allen Hendrix, urodził się 27 listopada 1942 roku, przed południem, o godzinie 10:15, w King County Hospital, 325 9th Avenue, Harborview, Seattle, w stanie Washington. Ojcem dziecka był James Al Hendrix, matką Lucille, z domu Jeter.



Znali się krótko. Al był niski, lecz przystojny. Lucille wyróżniała się urodą i aparycją. Oboje pochodzili z nizin społecznych. Połączył ich młody wiek oraz zamiłowanie do tańca i zabawy.
Niepewność losu wobec wybuchu wojny i atmosfera obsesyjnego strachu przed atakiem Japończyków na Seattle z pewnością stanowiły czynnik potęgujący determinację w korzystaniu z uroków życia.
Gdy okazało się, że 16-letnia dziewczyna jest w ciąży, niespełna 23-letni Al miał już powołanie do armii i w ogóle nie myślał o małżeństwie. Mimo to pobrali się. Ślub odbył się 31 marca 1942 roku. W trzy dni po tym Al został wcielony do wojska. Na skutek błędu administracyjnego w armii, rodzina młodego żołnierza została bez pomocy finansowej.
Jako nastoletnia, pozbawiona wsparcia rodziny, uboga, czarnoskóra dziewczyna w ciąży, a wkrótce matka, Lucille stanęła wobec wielu wyzwań. Nie sprostała im. Wyraźnie nie dojrzała do odpowiedzialności jaka na nią spadła. Pracowała jako kelnerka. Często nadużywała alkoholu. Zaledwie w 3 dni po urodzeniu dziecka, zostawiła je u swojej matki.

Clarise Jeter, babka małego Hendrix'a, dorabiała sprzątaniem domu Mae’s Family. Było to miejsce współcześnie nazywane rodziną zastępczą. W owym czasie w wielu rodzinach wychowywano dzieci własne i przybrane. Wspomnienia z tego okresu pochodzą od Freddie Mae Gautier, wówczas 12-letniej dziewczynki (nazwisko Gautier przypuszczalnie pochodzi od jej męża). Dobrze pamiętała dzień, gdy jej mama otworzyła drzwi, a na progu stała babka Johnny’ego Allen’a. Przyszła do pracy, trzymając na rękach zawinięte w cienki, zbyt krótki kocyk, chude i zmarznięte niemowlę. Była zima, padał śnieg. Pani Jeter nie potrafiła wytłumaczyć zniknięcia swojej córki - Lucille nie wracała już od dwóch dni. Nie było w tym nic niezwykłego, ale teraz była przecież matką. Wstrząśnięta Minnie Mae, mama Freddie, zatrzymała dziecko w swoim domu. Trudno określić, czy Clarise liczyła na to, czy też po prostu nie miała z kim dziecka zostawić ?
Po dwóch, czy trzech dniach zjawiła się Lucille, z pretensjami: „Dlaczego zabrano jej dziecko ?”. Kiedy dowiedziała się, że bez problemu może je odebrać, oznajmiła, że przyjdzie za godzinę, po czym... nie pojawiła się przez kilka następnych tygodni ! 

Na początku 1943 roku Lucille opuściła granice stanu Waszyngton, przenosząc się, wraz z jakimś mężczyzną, nieco dalej na południe, do Portland w stanie Oregon. Syna zabrała ze sobą. Zaniepokojona rodzina wszczęła poszukiwania. Pobitą Lucille, wraz z dzieckiem, odnaleziono w szpitalu i zabrano z powrotem do Seattle.
Lucille nie miała w tym czasie stałego miejsca zamieszkania. Około 7 miesięcy po narodzinach syna, w połowie 1943 roku, zmarł jej 68-letni ojciec Preston Jeter. Matka, Clarise, przeszła kolejne załamanie nerwowe i czasowo opuściła dom rodzinny, który pod jej nieobecność doszczętnie spłonął. Pożar zabrał cały dobytek i pamiątki rodzinne. Jeter’ów nie stać było na ubezpieczenie, więc go nie mieli.

W ciągu najbliższych dwóch lat Johnny Allen najprawdopodobniej przebywał głównie pod opieką starszej siostry Lucille, Delores Hall: „Opiekowałam się nim przez pierwsze 4 lata jego życia”, oraz w domu Mae’s Family. Freddie Mae Gautier relacjonuje dalej: „Moja mama miała inne przybrane dzieci, ale on nie był naszym przybranym dzieckiem. Przebywał tu, ponieważ nie miał kto się nim zająć. Lucille czasami zabierała chłopca na kilka dni, ale zawsze przynosiła go z powrotem. Był spokojny, nie robił hałasu i raczej unikał innych dzieci, co jest niezwykłe jak na dwu-, trzylatka. Chował się samotnie w pokoju, patrzył smutnym, pytającym wzrokiem, czasami marszczył brwi, potrząsał głową... Często, gdy do niego mówiłam, z jego oczu płynęły łzy. Płakał cicho. Czuł się odrzucony. Budził współczucie, chciało się go przytulić i powiedzieć: Już dobrze, skarbie.”


Biograf, David Henderson, napisał: „Lucille miała gruźlicę od urodzenia, a w tym czasie wobec silnej depresji, która często towarzyszy gruźlicy, musiała zostać poddana długotrwałej kwarantannie”. Jej syn, także znalazł się w szitalu. W 1969 roku dorosły już Hendrix wspominał: „Miałem zapalenie płuc. Był 4-ty lipca... Pielęgniarka podsadziła mnie do okna, a niebo za nim pełne było kolorowych fajerwerków. Łoł !”. 
Wspomniany już David Henderson oraz inny biograf, Tony Brown, datują to wydarzenie na rok 1943, lecz wówczas przytoczone wspomnienie musiałoby pochodzić od 7-miesięcznego dziecka ! John Black z kolei twierdzi, że miało to miejsce w roku 1945, natomiast Charles R. Cross nie wspomina o nim ani słowem. Czy zatem wspomnienie to jest fikcją ? Nie można jednak całkowicie wykluczyć prawdopodobieństwa, że w smutnym i samotnym życiu małego Johnny’ego Allena, było to tak niesamowite i piękne przeżycie, że nigdy go nie zapomniał.
A może powodem pobytu w szpitalu nie było zapalenie płuc, lecz dotknęła go ta sama przypadłość, co jego matkę ?
Faktem jest, że latem 1945 roku zakończył pobyt w domu Minnie Mae i został wywieziony do Kalifornii, a później zaopiekował się nim ojciec.

Al o narodzinach syna dowiedział się listownie. Napisała siostra Lucille, Delores, która dołączyła pierwsze zdjęcie. Drugie otrzymał od żony.


Będąc w wojsku nie miał możliwości uczestniczenia w pierwszych latach życia chłopca. Najpierw dowiedział się, że jest on pod opieką Clarice. Później dostał list od zupełnie obcej dla siebie osoby, niejakiej pani Walls, która informowała, że jego syn jest u niej i będzie mógł zostać odebrany po powrocie Al’a. Nadawcą następnego listu była pani Champ. Okazała się ona kolejną opiekunką dziecka, gdyż jej siostra (wg Brown’a – matka), pani Walls, nieoczekiwanie zmarła. Teraz Johnny znajdował się w Berkeley. Al zdenerwował się nie na żarty. Wszczął nawet postępowanie rozwodowe, którego nie zakończył, gdyż jak później wspominał, koszty z tym związane były dla niego zbyt wysokie: „Byłem w trakcie sprawy. Wszystko czego potrzebowałem, żeby dostać rozwód, to opłata 25 $, ale cały mój dochód w tym czasie, to 20 $ tygodniowo otrzymywane od rządu”.
W sierpniu 1945 roku Al został zwolniony z wojska. Najpierw pojechał do Vancouver odwiedzić swoją rodzinę: matkę i siostrę, z którymi nie widział się od 3 lat. Dwa miesiące później, zaopatrzony w kopię aktu urodzenia syna, na dowód swojego ojcostwa, udał się do Berkeley. Na ile była to jego własna decyzja, a na ile jego matki, Nory ? Niewątpliwie, jak sam mówił, trudno mu było odnaleźć się w roli ojca. Pojęcie ojcostwa miało dla niego charakter nieco abstrakcyjny – nigdy nawet nie widział swojego dziecka.

Liczne biografie, a zwłaszcza wspomnienia zapisane przez Kathy Etchingham i Sharon Lawrence, które dobrze znały Hendrix’a, podkreślają, że swój pobyt w Berkeley Jimi zawsze wspominał z olbrzymim sentymentem. Po raz pierwszy w życiu czuł się tu tak dobrze i bezpiecznie jak w rodzinie. Szczególnie bliska była mu córka pani Champ, Celestine: „Naprawdę ją kochałem. Była dla mnie jak starsza siostra” - takie wspomnienia Hendrix'a zapamiętała Etchingham. Nagła konieczność opuszczenia tego miejsca i ludzi, związana z pojawieniem się obcego, surowego w sposobie bycia mężczyzny, podającego się za jego ojca, była dla małego Johnny’ego podwójnie silnym traumatycznym przeżyciem. Al postawił jednak na swoim. Obaj wrócili do Seatlle. Zamieszkali u Delores, która miała już dwie córki, Robertę i Dee Dee.
Wkrótce, niespodziewanie dla wszystkich, zjawiła się Lucille. Dotychczasowy bilans jej związku z Al’em obejmował: 5 miesięcy spotkań, 3 dni małżeństwa, 3 i pół roku rozłąki oraz dziecko. Dla niczym niewyróżniającego się, przeciętnego i niskiego mężczyzny, jego młoda, bardzo ładna żona była jak spełnienie marzeń. Z pewnością zaspokajała jego aspiracje. Doszli do porozumienia. Po raz pierwszy rodzina zamieszkała razem. To był dobry okres. Al otrzymywał jeszcze pieniądze z wojska, co zapewniało względną stabilizację. Mieli swój miesiąc miodowy. W ciągu dnia, gdy Delores była w pracy, doglądali wszystkich dzieci, a wieczorami wychodzili. Bawili się i pili - bez alkoholu zabawy nie było.

Al zabrał żonę i syna do sąsiadującego z Seattle kanadyjskiego Vancouver, aby przedstawić ich swojej rodzinie. Imię Johnny było wówczas modne, lecz nie miało tradycji w rodzinie Hendrix, i pomimo że drugie imię Allen odziedziczone było po ojcu, dnia 11 września 1946 roku urzędowo zmieniono chłopcu imiona. Od tej pory nazywał się James (zdrobniale: Jimmy) Marshall Hendrix.

Zamieszkali w Golden Hotel na 10-ej Alei, gdzie wynajęli skromny pokój z jednym łóżkiem. Al zmieniał pracę. Zaokrętował się na statku handlowym. Gdy wrócił po dwutygodniowym rejsie do Japonii, zastał pokój pusty. Dowiedział się, że Jimmy wyjechał z Clarise do Kansas, a po Lucille wszelki ślad zaginął. W tej sytuacji Al zwolnił pokój i z powrotem przeniósł się do Delores. Lucille wróciła i raz jeszcze pojednali się.


Związek Al’a i Lucille był burzliwy. Nie pasowali do siebie. Al był typowym, pozbawionym ambicji konformistą. Bezkrytycznie zgadzał się z rzeczywistością i realiami, akceptował tradycyjne normy i wartości, próbując przystosować do nich życie własne i swojej rodziny. Lucille była zupełnie inna. Nie interesowała ją szara rzeczywistość i starała się uciec od niej jak najdalej. Była niespokojnym duchem, wiecznie goniącym, nie zawsze wiedząc za czym. Nie potrafiła być konwencjonalną żoną zgodnie z oczekiwaniami męża. Wyszła za niego i została matką w bardzo młodym wieku, zupełnie tego nie planując. Al miał być jej chłopakiem, ale niekoniecznie miłością jej życia, na którą w wieku 16 lat zapewne nie była jeszcze gotowa. W okresie gdy dojrzewała do uczucia i szczególnie go potrzebowała, męża przy niej nie było. Pozostała sama ze wszystkimi problemami. To spowodowało, że zdystansowała się do Al’a. Najprawdopodobniej już nigdy nie zdołała go pokochać. Słabe zdrowie, skrajna bieda oraz bezradność w połączeniu z rolą żony i matki – to wszystko razem wpędziło ją w depresję i alkoholizm. U boku Al’a czuła się jak schwytana w pułapkę. Miotała się pomiędzy poczuciem obowiązku i lojalności wobec męża i dziecka, a szaleńczą wręcz potrzebą oswobodzenia. Cokolwiek próbowała zrobić, tylko pogarszało sytuację. Jej chwiejny stan emocjonalny odbijał się na życiu całej rodziny. Niekochany mąż czuł się sfrustrowany, a syn odrzucony. Konserwatywny Al i niepokorna Lucille coraz częściej pili. W miarę upływu czasu dochodziło do sprzeczek, aż wreszcie do burd i rękoczynów. Ona odchodziła, by po jakimś czasie wrócić, zwłaszcza gdy nie miała co ze sobą zrobić, a on ją przyjmował. Powtarzało się to cyklicznie. Sprawy przybierały taki wymiar, że nawet najbliższe i najbardziej życzliwe rodzinie Delores Hall i Dorothy Harding, zabroniły swoim dzieciom odwiedzania rodziny Hendrix.

Pomiędzy 4 a 6 rokiem życia, Jimmy bardzo często uciekał przed awanturami do domu Dorothy. Z trudem można było wydobyć z niego słowo. Gdy zaczynał mówić, mówił niewyraźnie – pozostało mu to na całe życie i objawiało się, gdy był zdenerwowany. Wówczas, jako małe dziecko, powtarzał: „Moja mama i tata ciągle się awanturują. Ciągle. Nie lubię tego. Chciałbym, żeby przestali.” W 5-tym roku życia dostał swój pierwszy instrument – harmonijkę ustną. Nie wzbudziła jego zainteresowania i wkrótce została oddana. Jego ulubioną zabawką był szmaciany piesek uszyty przez Delores. 


Jimmy był cichy i milczący. Całymi godzinami bawił się sam, a we wszystkim co robił towarzyszyła mu wyimaginowana postać – Sessa.
Czy „Sessa” była postacią zupełnie fikcyjną, jak zakładały to osoby mające styczność z małym Jimmy'm, a w ślad za nimi przyjął biograf  Ch. R. Cross ? A może było to zniekształcone przez dziecko imię Celestine Champ z Berkeley ? Już jako dorosły człowiek to właśnie ją wciąż wspominał najcieplej z okresu wczesnego dzieciństwa, podczas gdy jego opiekunowie w Seattle nawet nie zdawali sobie sprawy z jej istnienia.
W 1947 roku obie siostry, Lucille i Delores, równocześnie zaszły w ciążę. W styczniu 1948 roku na świat przyszło trzecie dziecko Delores, dziewczynka Julia, a dwa dni później, 13 stycznia, Lucille urodziła drugiego syna. 


Al był bardzo szczęśliwy i nadał mu imiona Leon Morris na cześć swojego przedwcześnie zmarłego brata. 
Nie mogli liczyć na pomoc Delores, lecz Al’owi udało się znaleźć lepszą pracę i przeprowadzili się do małego dwupokojowego mieszkania w dzielnicy Rainier Vista w pobliżu Washington Lake.


We wrześniu tego roku, prawie 6-letni Jimmy, zapisany został do przedszkola przy Rainier Vista Elementary School. Stosunki w rodzinie poprawiły się do tego stopnia, że Lucille w jedenaście miesięcy po narodzinach Leona powiła kolejne dziecko !
Narodziny chłopca nazwanego Joseph (Joe) Allen Hendrix stały się punktem krytycznym dla dalszych losów rodziny. Nie urodził się zdrowy. Miał szereg defektów fizycznych, spośród których rozszczepienie podniebienia i jedna noga wyraźnie krótsza, nie były największymi problemami. Istnienie Joseph’a przez wiele lat było tematem tabu. Jego pojawienie się w pierwszej części dokumentu zatytułowanego „The Uncut Story” z 2004 roku wywiera silne i niezapomniane wrażenie.



Widzimy dorosłego mężczyznę ze zdeformowaną twarzą, aczkolwiek bardzo przypominającą brata i ojca, który zaczyna mówić: „Joseph Allen Hendrix, tak się nazywam. Moimi rodzicami są Lucille i Al Hendrix…”. Rodzice obwiniali się nawzajem: Al zarzucał Lucille nadużywanie alkoholu, ona jemu brutalne traktowanie w czasie ciąży. Tymczasem dziecko ewidentnie potrzebowało długotrwałej, systematycznej kontroli i interwencji medycznej, a rodziny nie stać było na utrzymanie trójki, nawet zdrowych, dzieci. W czerwcu 1949 roku, nie byli już w stanie ich wyżywić. Al odwiózł chłopców do Vancouver, do swojej matki i siostry Pat.
 
Jako 7-latek, Jimmy we wrześniu poszedł do pierwszej klasy w kanadyjskiej szkole, Annex Elementary School na Dowson Street, tej samej, do której jako dziecko uczęszczał jego ojciec. Zapamiętał z tego tyle, że babcia Nora wysyłała go tam w uszytych przez siebie ubraniach, ozdobionych na wzór indiański frędzlami, co stawało się przedmiotem nieustannych drwin ze strony innych dzieci. W 1969 roku wspominał: „Każdy śmiał się ze mnie, wiesz, regularny płacz”. Można jednak założyć, że bardziej istotnym powodem kpin niż sam strój, było to, kto w niego był ubrany. Jimmy na tle innych równolatków najprawdopodobniej jawił się jako skora do płaczu oferma i niezdara, a niekonwencjonalne ubranie tylko dolewało oliwy do ognia. 
Trudno ostatecznie ustalić jak długo chłopcy pozostali w Kanadzie. Hopkins twierdzi, że Jimmy i Leon spędzili tam, stosunkowo miło, łącznie trochę ponad rok. Bawili się ze swoim kuzynem, 5-letnim Bobby’m, synem Franka, a Al odwiedzał ich mniej więcej raz na miesiąc. 

Jimmy z kuzynem Bob'em i w grupie dzieci (w sweterku w paski)

Brown podaje, bez dokładnej daty, że w roku 1950 zmarł mąż Pat, Joe Lachley i chłopcy zostali odesłani do Seattle. Wersja ta jest zbieżna z biografią Glebbeek’a & Shapiro, lecz tu miało to miejsce jesienią 1949 roku. Przychyla się do tego Cross. Jego zdaniem były to wakacje, które przeciągnęły się do października, lecz wraz z Jimmy’m i Leon’em miał przebywać w Vancouver także kilkumiesięczny Joe. Cross nie podaje przyczyny powrotu, ani też żadnych faktów aż do jesieni 1950 roku, podkreśla natomiast, że ów okres, najprawdopodobniej 4 lub 5 miesięcy, spędzonych w towarzystwie Nory, wywarł duży wpływ na Jimmy’ego. Opowiadania babci o dzielnych i wolnych indiańskich przodkach silnie oddziaływały na wyobraźnię chłopca mającego problemy z odnalezieniem własnej tożsamości. Po powrocie do Seattle Jimmy kontynuował pierwszą klasę w Rainier Vista Elementary School, lecz jakiś czas potem, jako najstarsze dziecko, czasowo zamieszkał z Delores. Do drugiej klasy uczęszczał w sąsiadującej Horace Mann Elementary.

W 1950 roku Lucille ponownie zaszła w ciążę, której nie donosiła. Urodzoną przedwcześnie 27 września dziewczynkę, nazwaną Cathleen (także: Cathy lub Kathy) Ira, udało się uratować, lecz po jakimś czasie stwierdzono, że dziecko jest niewidome. Po jedenastu miesiącach od jej narodzin, zdecydowano się ją oddać (adoptowana przez Annie Burbridge), gdyż zbliżał się kolejny poród ! 27 października 1951 roku urodziła się Pamela (Pamie) Marguerite. Było to już piąte dziecko w rodzinie, i zarazem trzecie, które miało komplikacje zdrowotne, chociaż nie tak poważne, jak dwoje poprzednich.
W tym czasie Jimmy wrócił do rodziny i rozpoczął trzecią klasę w znanej już Rainier Vista Elementary School. 9-letni chłopiec do tego stopnia zafascynowany był postacią Flash’a Gordon’a, odtwarzaną w kinowej roli przez byłego olimpijczyka, a wówczas aktora, Larry’ego "Buster’a" Crabbe, że kartkę z pozdrowieniami wysłaną do Kanady, podpisał imieniem Buster. Podobno Delores, a w ślad za nią inni członkowie rodziny oraz niektórzy znajomi, nazywali go tak już od najmłodszych lat - tym łatwiej mógł się więc identyfikować z fantastycznym bohaterem.
Być może nie bez kozery był nazywany w rodzinie "Buster"? Zdzisław Pająk, autor pierwszej polskiej biografii Hendrix'a, zatytułowanej "Jimi Hendrix. Szaman Rocka", napisał, że "Buster" było wówczas synonimem słowa "gamoń" i kiedy Jimmy był trochę starszy, prosił żeby już go tak nie nazywać z powodu drwin rówieśników.
Określenie "Buster" ma wiele znaczeń. O ile jednak doszukiwać się można jego znaczenia w kinie, to w przypadku Hendrix'a, bardziej miarodajny niż "Pogromca" Superman, byłby gapowaty i rozśmieszający wszystkich Buster Keaton. Widocznie taki wizerunek bardzo pasował do małego Jimmy'ego, gdyż jak napisał Ch. R. Cross: "W czarnej społeczności Seattle większość ludzi znała i zna Hendrix'a pod pseudonimem Buster".

17 grudnia 1951 roku Al i Lucille Hendrix rozwiedli się. Pamela została oddana (adoptowana przez Doris Mae i Sanders’a Herod), a opiekę nad trzema chłopcami przyznano Al’owi. Nie zmieniło to wiele w życiu rodziny, gdyż Lucille nadal pojawiała się i znikała, lecz teraz głos decydujący w sprawach dzieci należał do Al’a. W tej sytuacji mógł on w końcu ostatecznie rozstrzygnąć trwający od trzech lat spór dotyczący dalszych losów Joe’go. Al mający bardziej pragmatyczne podejście do rzeczywistości chciał go oddać niemal natychmiast po urodzeniu. Lucille przeciwnie – za wszelką cenę chciała zatrzymać swojego trzeciego syna.
We wspomnianym już, jedynym udzielonym przez Joe’go wywiadzie, wspomina on ów dramatyczny dla niego moment, w którym został oddany (adoptowany przez rodzinę Brannon). Miało to miejsce latem 1952 roku. Joe nigdy więcej nie zobaczył już swojej matki – zapamiętał jedynie jej zapach: „Pachniała tak ładnie – jak kwiaty”. Delores po latach stwierdziła jednoznacznie: „Moja siostra nigdy nie wybaczyła Al’owi, że odebrał jej Joe’go”.

17 lutego 1953 roku Lucille urodziła jeszcze jedno dziecko. Sytuacja powtórzyła się - Al, tak jak w przypadku wszystkich poprzednich dzieci figurował jako ojciec na świadectwie narodzin, a chłopiec, któremu nadano imię Alfred, miał wady wrodzone i wkrótce został oddany. Lucille pozostawała z Al’em dopóki miała Alfreda - wraz z oddaniem syna, ona też odeszła, tym razem na zawsze. Spotkali się raz jeszcze - 30 marca 1955 roku Al i Lucille Hendrix urzędowo zrzekli się praw rodzicielskich do czwórki swoich najmłodszych dzieci, które oddali do adopcji.

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Rozdział 2 - Seattle: Matka - Anioł


Dlaczego nie możesz być taka, jak wszyscy byśmy chcieli, żebyś była?”
- parafraza fragmentu filmu „Chłopiec z Marsa”

To, że matka Jimi’ego Hendrix’a nie doczekała się nagrobka, to po prostu grzech”
- Delores Hall ok. 2005 roku

Clarise Lawson urodziła się 17 stycznia 1894 roku w Little Rock, Arkansas (zm. 21 marca 1967). Clarise, podobnie jak wielu Afroamerykanów w tej okolicy, miała przodków wśród niewolników i Indian z plemienia Czirokezów (Cherokee), którzy zostali z nimi zasymilowani. Wraz z czterema starszymi siostrami regularnie podróżowała do Luizjany, aby pracować przy bawełnie. Podczas jednej z wypraw, 20-letnia Clarise została zgwałcona i zaszła w ciążę. W tej sytuacji siostry postanowiły szybko znaleźć jej męża. Dały ogłoszenie do gazety.

Preston Jeter urodził się w Richmond, Virginia, 14 lipca 1875 roku jako syn niewolnicy. Na południu Stanów status czarnoskórej ludności po wojnie secesyjnej praktycznie nie uległ zmianie. W wieku młodzieńczym Preston był świadkiem linczu i to ostatecznie zdecydowało o porzuceniu Południa. Znalazł pracę jako górnik na wschód od Seattle. W roku 1915, jako 40-letni mężczyzna i kawaler, pracował w Seattle. Tu w lokalnej gazecie przeczytał ogłoszenie matrymonialne o treści: „młoda kobieta szuka męża”.

Ostatecznie, po pewnych perturbacjach, zakończonych urodzeniem i oddaniem do adopcji niechcianego dziecka, jeszcze w tym samym 1915 roku, doszło do małżeństwa Clarise ze starszym o 19 lat Prestonem. Związek ten przetrwał aż do śmierci Preston’a w czerwcu 1943 roku, a jego owocem było ośmioro dzieci, urodzonych na przestrzeni 10 lat, pomiędzy rokiem 1915 a 1925. Dwoje spośród nich wcześnie zmarło, dwoje innych oddanych zostało do adopcji. Pozostały 4 dziewczynki: Nancy, Gertrude, Delores i najmłodsza Lucille.

Lucille Jeter, urodziła się 12 października 1925 roku w Seattle. Była wcześniakiem. Zmniejszona odporność spowodowała zapalenie płuc, a później gruźlicę. Jej matka wobec komplikacji fizycznych i depresji psychicznej, musiała pozostać w szpitalu jeszcze około pół roku po porodzie. Ojciec dziecka miał w tym czasie już 50 lat i własne problemy zdrowotne. Dolegliwości Clarise nigdy nie zostały całkowicie zażegnane. Wobec niepełnej sprawności obojga rodziców, rodzina została rozdzielona. Dziewczynki oddano pod opiekę niemieckiej rodziny, mieszkającej na małej farmie w Greenlake. W okolicy zdominowanej przez białych często uważano je za Cyganki. Do rodziców w Seattle powróciły, gdy Lucille miała 10 lat.
Zdaniem Glebbeek’a & Shapiro separacja ta miała wpływ na wszystkie siostry. Jako dowód autorzy przytaczają opinię starszej o 4 lata Delores: „To dlatego wszystkie wyszłyśmy za mąż młodo – posiadanie dzieci, rodziny i bycie razem - ale to okazało się nie całkiem dobrym sposobem”.
Lucille wyrastała na piękną dziewczynę. Filigranowa, nieco ponad 150 cm wzrostu, wyróżniała się jasną skórą, silnymi, prostymi włosami i szerokim, ujmującym uśmiechem. Niezwykłe oczy dodatkowo przykuwały uwagę. Pomimo choroby była pełna życia. Ładnie śpiewała i bardzo dobrze tańczyła.


W listopadzie 1941 roku poznała starszego od niej o 6 lat Kanadyjczyka. Okazał się świetnym partnerem do tańca. Spotykali się, lecz nie planowali ciąży ani małżeństwa. Delores: „Była po prostu słodką małą dziewczynką i w zasadzie nadal taką pozostawała, gdy Al wkroczył w jej życie”.
To przyszło nagle: szokująca nowina, konieczność podjęcia natychmiastowej decyzji i brak akceptacji ze strony rodziny. Jej męża nie stać było nawet na kupno obrączki. Jakiś czas mieszkała jeszcze z rodzicami. Porzuciła szkołę i znalazła pracę jako kelnerka. Wkroczyła w inny świat – jej życie zmieniło się diametralnie. Poznała innych ludzi i szybko zaczęła się odnajdować w nowej rzeczywistości. Zamieszkała u starszej o 7 lat Dorothy Harding. „Ciocia Dorothy” kochała muzykę i mężczyzn.
Poród rozpoczął się w burzliwą noc. Trwał długo i nie był łatwy. Lekarz zalecił 2-miesięczną rekonwalescencję, lecz ona zlekceważyła to zalecenie. Za jakiś czas znalazła się w szpitalu na 7 miesięcy.
Rodząc swoje pierwsze dziecko, Lucille nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczała, że jej syn zdobędzie światową sławę i uznany zostanie za muzycznego geniusza. Czy byłaby lepszą matką, gdyby to wiedziała?


Nie miała stałego adresu. Mieszkała trochę u Dorothy, trochę u Delores, być może również w innych miejscach. Al w swojej biografii wspomina, że listy, które wysyłał, wracały do niego, a te, które dostawał, zawsze miały inny adres zwrotny i „był to trudny czas dla Lucille”. 
Notoryczna bieda, brak stabilności emocjonalnej i nadużywanie alkoholu. Zagubiła się i pobłądziła. Znikała na długie okresy czasu ze swoim  przyjacielem. Kto wie, świadkiem jakich wydarzeń był jej syn, gdy zabierała go do siebie? Co najmniej trzy biografie podają, że Lucille była hospitalizowana na skutek brutalnego pobicia. Według Brown’a i Black’a  zrobił to niejaki John Williams (przy czym Brown dodaje, że nie było to jego prawdziwe nazwisko), a incydent miał miejsce w Vancouver. Zdaniem Cross’a, wydarzyło się to w Portland, zaś sprawcą był John Page. Wszyscy natomiast zgadzają się co do tego, że winowajca został aresztowany i skazany na więzienie. Cross dodaje relację Delores, zgodnie z  którą po wyjściu z więzienia, mężczyzna ten upomniał się o Lucille wykrzykując do Al’a: „To nic, że jesteś jej mężem. Ty nic nie wiesz!”, po czym doszło pomiędzy nimi do bójki ulicznej.
Tak czy inaczej, Lucille związana była z mężczyzną o imieniu John. Wiele źródeł uznaje to za główny powód, dla którego Al doprowadził do zmiany imion ich dziecka.

Okres dzieciństwa i dorastania Hendrix’a najdokładniej przebadał i opisał Charles R. Cross. „Room Full of Mirrors: A biography of Jimi Hendrix” jego autorstwa, jest praktycznie jedynym źródłem dostarczającym bardziej obszernych i stosunkowo wiarygodnych informacji na temat Lucille Hendrix. Można jednak ulec wrażeniu, że Cross w trakcie swoich poszukiwań, uległ fascynacji osobą tej młodej, zapomnianej, a przez to tajemniczej kobiety i nieco zatracił obiektywizm. Nie rozgrzesza jej, lecz jednocześnie, szukając wszelkich możliwych usprawiedliwień dla jej poczynań, za wszelką cenę stara się przedstawić ją w jak najlepszym świetle.
 
Czy rzeczywiście była tylko młodą, miłą, dobrą, piękną, naiwną i wrażliwą dziewczyną, a wszystko co się wydarzyło, było ceną jaką za to zapłaciła? Czy stała się ofiarą ówczesnych realiów, sytuacji społecznej i ekonomicznej Afroamerykanów oraz splotu szeregu nieszczęśliwych wydarzeń? Czy równie winny był despotyczny mąż alkoholik, który był notorycznie zazdrosny, a przy tym nigdy nie umiał zarobić na utrzymanie rodziny, lecz ostatecznie był „jedynym mężczyzną, którego kochała”?

Z drugiej strony, dystansując się do opinii Cross’a i ustawiając niejako w opozycji do niej, Lucille jawi się jako istna femme fatale. Wydaje się być pozbawiona podstawowych emocji i instynktów, a konsekwencją jej niefrasobliwości w najistotniejszych kwestiach była destrukcja. Niczym ćma lecąca do światła, kierowana jakimś wewnętrznym przymusem, namiętnością lub pasją, sprowadzała nieszczęście na każdego, kto się z nią zetknął. Hipnotyzowała mężczyzn swoją urokliwą, nie gasnącą dziewczęcością i urodą po to, by w następstwie zauroczenia unieszczęśliwić ich. Zmarnowała życie Al’owi, wpędziła do więzienia kochanka, a jej drugi mąż, po zaledwie miesiącu małżeństwa, pochował żonę. W sposób absolutnie nieodpowiedzialny sprowadziła na świat 6 dzieci i w stosunku do żadnego z nich nie wywiązała się z roli matki. 

Jimmy nie chciał o niej mówić. Terry Johnson wspominał: „Jego matka była tematem tabu. Nie rozmawialiśmy o niej. Mówiliśmy o wszystkim tylko nie o niej”. Temat był zbyt drażliwy tylko dlatego, że sprawiał ból, czy też Jimmy po prostu wstydził się? Społeczność afroamerykańska stanowiła rodzaj enklawy w blisko 400 tysięcznym Seattle i obejmowała kilkanaście tysięcy osób żyjących na stosunkowo małej przestrzeni. Najprawdopodobniej, niczym w małym miasteczku, większość z nich znała się i wiele wiedziała o innych. Lucille raczej nie cieszyła się dobrą opinią – świadczy o tym chociażby fakt, że po rozwodzie opiekę nad dziećmi przyznano Al’owi.

A może nie tylko zła opinia leżała u podstaw decyzji sądu? Czy powodem dla którego Al ożenił się z nią, a później przyjmował ilekroć wracała, była wyłącznie miłość, jak to przedstawia Cross? Może nie tylko z powodu nadużywania alkoholu, nie była w stanie samodzielnie kierować swoim życiem, a Al czuł się za nią odpowiedzialny?
"On jest po prostu tępy (w oryginale: hard headed) jak jego matka" - są to słowa Al'a dotyczące małego Jimmy'ego, który nie mógł poprawnie zawiązać buta (cała sytuacja we wspomnieniu Dorothy Harding przytoczona jest u Brown'a oraz u Black'a, u którego niespodziewanie "hard headed" zamieniło się w "hard-hearted", co w tym kontekście jest pozbawione sensu).

Rodzi się zasadnicze pytanie: czy Lucille była w pełni zrównoważona psychicznie? Wiele przesłanek każe w to wątpić, a wobec takiej teorii, bardzo istotnym zagadnieniem jest określenie, czy pewne upośledzenie - o ile takie istniało w jej przypadku – mogła odziedziczyć, na przykład po swojej matce, a następnie, zgodnie z opinią Al’a przekazać je własnym dzieciom?

"Jimi jest znakomitym gitarzystą, ale trudno z nim pracować. Podejrzewam, że cierpi na rozdwojenie jaźni" - tak, tuż po opuszczeniu zespołu, wypowiedział się o 27-letnim Hendrix'ie basista Noel Redding, w wywiadzie udzielonym dziennikarzowi magazynu "Rolling Stone" na przełomie czerwca i lipca 1969 roku.  

Wiemy, że matka Lucille, Clarise Jeter, miała wiele problemów natury psychicznej. Jaka była ich przyczyna i na ile nie pozwalały jej normalnie funkcjonować? Zgodnie z relacją Freddie Mae Gautier, gdy zjawiła się z niemowlakiem na rękach, „nie była już wtedy w stanie ciężko pracować”. Miała wówczas 48 lat - nie była starą kobietą. Ta sama relacja przytoczona u Black’a, a poddawana w wątpliwość u Cross’a, świadczy o kompletnej bezradności Clarise: „Dziecko było bardzo mokre i zmarznięte, a na skórze miało odparzenia po moczu. Pani Jeter nie miała pieluch ani butelki”. W dalszej opiece nad Jimmy’m także odgrywała raczej marginalną rolę  – czyżby nie była w stanie temu sprostać, podobnie jak przez około 10 lat nie mogła zajmować się swoimi dziećmi? Może sama wymagała opieki? Pamiętamy, że w wieku 20 lat została zgwałcona. Czy to wydarzenie spowodowało trwałe zmiany w jej psychice? A może już wcześniej była w jakiś sposób upośledzona? – osoby nie w pełni sprawne łatwiej padają ofiarami gwałtów. Jej siostry oferowały potencjalnemu mężowi pewną sumę pieniędzy. Trzeba było „dopłacić” tylko z powodu ciąży, będącej następstwem gwałtu? Jak zniosła tę ciążę i poród? Lucille była jej 9-tym dzieckiem, po urodzeniu którego przez około 6 miesięcy Clarise pozostała w szpitalu. Czy był to szok poporodowy, a jeśli tak, to jak miały się sprawy po narodzinach poprzednich dzieci? Czy dzieci te były zdrowe? Wiemy, że 2 zmarło, zaś 3 innych zostało oddanych, a łatwo zauważyć, że przede wszystkim pozbywano się dzieci chorych. Spośród pozostałych 4 córek, Lucille była matką Jimmy’ego, a Delores jedyną ciotką, ze strony matki, odgrywającą jakąś rolę w jego życiu. Dwie pozostałe, Nancy i Gertrude (z wyjątkiem jednej wzmianki na temat Nancy - tej samej u Black’a i Brown’a) w ogóle się nie pojawiają, a tym samym, nie posiadamy żadnej wiedzy na temat ich zdrowia.

Z jakich powodów Lucille porzuciła swoje pierwsze dziecko tuż po urodzeniu? Była w szoku poporodowym, czy po prostu miała inne, ważniejsze dla niej, sprawy do załatwienia? Gdy w końcu zjawiła się w domu Minnie Mae i ta strofowała ją za porzucenie i zaniedbanie dziecka oraz poinformowała ją, że jeśli nie zajmie się nim należycie, zatrzyma dziecko, usłyszała w odpowiedzi: „Okay”- jak pisze Black: dla Lucille „nie było sprawy”.
Al napisał, że „Lucille była dobrą matką dla Jimmy’ego, mówiła do niego, tuliła go i obejmowała”, aczkolwiek należałoby dodać: o ile była przy nim obecna i znajdował się w sferze jej zainteresowania. Nie można także wykluczyć, że uczucia te ożywały głównie pod wpływem alkoholu – w opinii Delores: „Lucille gdy była pijana, najczęściej rozrzewniała się”.
"Wszystkie dni były takie same. Czekałem, aż Jimmy wróci do domu i wychodziliśmy na zewnątrz bawić się. Mama zapraszała znajomych i pili. Następnie przychodził ojciec i wściekał się. To działo się na okrągło." - tak zapamiętał swoje dzieciństwo Leon Hendrix.
Czy oprócz okresu, w którym była kelnerką w ogóle pracowała? Może przez całe życie była utrzymanką różnych mężczyzn, a tym samym była na nich skazana? Na akcie zgonu napisano "housewife". Cross podaje, że według słów Delores, facet, z którym się zadawała, chciał z niej zrobić prostytutkę.

Z pewnością nie miała silnej osobowości. Rzeczywistość przerastała ją – była kompletnie bezradna. Dryfowała przez życie, biernie poddając się wpływom ludzi i okolicznościom. Nie istniało dla niej pojęcie konsekwencji ani ogólnie przyjęta hierarchia wartości.
David Henderson napisał wprost, że "cierpiała na depresję maniakalną. Jest to bardzo uciążliwa choroba o podłożu genetycznym i środowiskowym, często mylona ze schizofrenią". 
Lucille nie potrafiła być dobrą matką, gdyż sama wymagała opieki. Brak dojrzałości oraz większość niekonwencjonalnych zachowań, łącznie z notorycznym nadużywaniem alkoholu, były wynikiem stanu jej zdrowia, który sukcesywnie się pogarszał. W opinii osób nie zakładających, że była chora psychicznie, mogła uchodzić za osobę naiwną, obdarzoną szlachetną niewinnością.
  
Lucille Hendrix, to najprawdopodobniej ani upadły anioł, ani femme fatale, lecz chora dziewczyna, przeżywająca nie w pełni świadomie swoje tragiczne życie, w czasach i realiach, gdzie nie wszyscy zdawali sobie z tego sprawę i nikt nie był w stanie skutecznie jej pomóc.

Wieloletnie nadużywanie alkoholu spowodowało marskość wątroby. W 1957 roku dwukrotnie z tego powodu przebywała w szpitalu. Dnia 3 stycznia 1958 roku ponownie wyszła za mąż. Panem młodym został starszy od niej o około 30 lat emerytowany robotnik portowy William (Bill) Mitchell. Jeszcze w tym samym miesiącu ponownie znalazła się w szpitalu z powodu żółtaczki. Jimmy i Leon odwiedzili ją. Leon wspominał, że byli zszokowani jej widokiem: „Zawsze miała w zwyczaju wyglądać pięknie i olśniewająco. Zawsze nosiła biżuterię i ładnie pachniała. Ale tym razem tak nie było”. Jej stan poprawił się na tyle, że opuściła szpital.
Dnia 1 lutego 1958 roku znaleziono ją w zaułku obok knajpy Yesler, w której najchętniej spędzała czas. Miała pękniętą śledzionę i krwotok wewnętrzny. Nigdy ostatecznie nie wyjaśniono przyczyn. Dnia 2 lutego 1958 roku Lucille Jeter Hendrix Mitchell zmarła w wieku 32 lat.

Często można spotkać opinie, że chłopcy, szczególnie Jimmy, gloryfikowali jej wizerunek. Warto w tym miejscu przytoczyć wypowiedzi obu synów na temat matki.
Jimi Hendrix: „Moja mama miała w zwyczaju dobrze się bawić i stroić. Dużo piła i nie dbała o swoje zdrowie. Umarła, gdy miałem 10 (sic!) lat, ale była naprawdę fajną (w oryginale użył modnego w latach 60-tych określenia ‘groovy’) matką”.
Leon Hendrix: „Pamiętam noc gdy nie wróciła do domu i mój ojciec postanowił ją poszukać. Posadził mnie i Jimmy’ego z tyłu Pontiaka i pojechaliśmy. Znalazł ją z jakimś facetem. Wracaliśmy i ojciec krzyczał na nią: Zachowuj się! Dorośnij wreszcie!... Była naprawdę pijana. Wściekła się i nacisnęła swoją nogą na pedały gazu i hamowania. Samochód gwałtownie skoczył do przodu po czym zatrzymał się, a ja i Jimmy polecieliśmy na przednie siedzenia. Mama zaczęła płakać i przepraszać nas. Pomogła nam z powrotem usiąść na tylnym siedzeniu, tuliła nas, ściskała i obejmowała. To była największa ilość czułości jaką kiedykolwiek od niej otrzymałem. Jimmy prawdopodobnie też”.

Al pojechał do domu pogrzebowego w Chinatown, lecz chłopcom kazał pozostać w samochodzie. Jimmy bardzo płakał, Leon tłumił uczucia. Al wrócił, wyciągnął z kieszeni butelkę whisky i "pociągnął sporego łyka". Następnie zaoferował to samo synom, co też uczynili. Tak "panowie Hendrix" pożegnali swoją żonę i matkę. Żaden z nich nie wziął udziału w pogrzebie, chociaż Jimmy podobno bardzo chciał.
Pochowano ją w Renton, Greenwood Memorial Park, kilkanaście mil na południowy-wschód od Seattle. Miejsce spoczynku Lucille zwięźle opisał w 1992 roku Tony Brown, a możemy zobaczyć je we wspomnianej już pierwszej części dokumentu „Uncut Story”: w ziemi leży prostokątny kamień przypominający cegłę, na którym zachował się napis „Mitchell L ”. Kamień nagrobny ufundowany został , tak jak cały pochówek, przez opiekę społeczną.


Dekadę, czyli 10 lat później, po tym jak Brown wydał swoją książkę, wcale nie łatwo było to miejsce odszukać. Charles R. Cross, dziennikarz mieszkający w Seattle, był wstrząśnięty odkryciem zagubionego, nędznego, grobu Lucille w zapomnianej, podmokłej części cmentarza. „Odnalezienie grobu matki Jimi’ego Hendrix’a było najbardziej przejmującym momentem w ciągu 4 lat pisania ‘Room Full of Mirrors: A biography of Jimi Hendrix’. To było tak zaskakujące. Zdarzyło się to tylko dlatego, że po prostu nie mogłem uwierzyć, iż Greenwood Memorial Park nie ma dokładnej lokalizacji grobu Lucille Hendrix Mitchell i tak długo nękałem biuro cmentarza, aż w końcu wysłali pracownika - uzbrojonego w łopatę i wiekową mapę – do odszukania szeregu rozpadających się nagrobków.” Oburzenie Cross’a nie miało granic. Nagłośnił i upublicznił sprawę. W wywiadzie dla jednej z gazet w Seattle mówił: „ Experience Hendrix to wielomilionowe imperium i nikt nie miał 2 tysięcy dolarów, żeby ufundować pomnik jego matce? To pokazuje prawdziwą naturę tej rodziny”. Od tego momentu rozpoczęły się pretensje, oskarżenia i oczekiwania. Adresowane były głównie do Janie, adoptowanej córki Al’a, która z Lucille, oprócz nazwiska, nie miała nic wspólnego - ale to jej przypadło w udziale zarządzanie majątkiem, będącym schedą po Jimi’m Hendrix’ie.
Janie z jakichś powodów, pomimo krytyki ze strony opinii publicznej, pozostała w tej kwestii nieugięta. Z drugiej strony trzeba przyznać, że od chwili śmierci Lucille, do momentu nagłośnienia sprawy, nikt z jej najbliższej rodziny nie przywiązywał chyba wagi do stanu miejsca jej spoczynku. Lucille zmarła bardzo młodo, a co za tym idzie, przy życiu pozostało wiele osób bezpośrednio z nią związanych: matka, siostry, przyjaciółki, synowie, aktualny oraz były mąż. To jest niezrozumiałe, że wszyscy oni razem wzięci i nikt z osobna, nigdy nie zadbali o tę sprawę.
Podobno dla Jimi’ego  Hendrix’a była "Aniołem", o którym pisał piosenki, a przecież on sam, już jako gwiazda muzyki i człowiek dość zamożny, zawitał jeszcze 4-krotnie do Seattle w latach 1968-70 i nie ma żadnych informacji wskazujących na jakiekolwiek jego zainteresowanie miejscem pochówku matki.
Leon, który także wytykał Janie brak zainteresowania i jakichkolwiek działań w tej kwestii, sam będąc synem Lucille, nigdy nie odwiedził grobu matki, a ze schedy po Jimi'm roztrwonił ponad 2 miliony dolarów! Potwierdzają to Janie i Cross: „Leon w krótkim czasie wydał więcej pieniędzy, niż niektórzy ludzie przez całe życie”.
Sprawa stała się nieprzyjemna i przybrała rozmiar publicznego skandalu. Wielu fanów było zaskoczonych i zszokowanych. Ostatecznie na grobie Lucille pojawiła się płyta pamiątkowa - najprawdopodobniej nagrobek ten został zainstalowany 4 lutego 2006 roku, tj. dwa dni po 48-ej rocznicy jej śmierci.

Fundator, instytucja czy osoba, pozostała trudna do zidentyfikowania.


***

Lucille zmarła bardzo młodo. Zaledwie 12 i pół roku później, na tym samym cmentarzu, w niedalekim sąsiedztwie, spoczęło jej pierwsze dziecko. Jednak po upływie kolejnych 32 lat, szczątki Jimi’ego ekshumowano, a nowe mauzoleum wybudowano dalej, w innej część cmentarza.

Na powyższym zdjęciu na pierwszym planie widać grób Lucille, a w oddali pomiędzy drzewami nowo wybudowane mauzoleum, mające jednocześnie pełnić funkcję grobowca rodzinnego.


Po prawej stronie alejki prowadzącej do głównego wejścia, w miejscu gdzie pochowano Al'a Hendrix'a i gdzie można by się spodziewać grobu matki Jimi'ego, pochowana została zupełnie obca mu kobieta.



Spis treści

Wprowadzenie Wprowadzenie - W cieniu legendy bluesa Seattle Rozdział 1 - Seattle: Dzieciństwo Rozdział 2 - Seattle: Matka Rozdział 3 - Seatt...