sobota, 30 grudnia 2023

Postscriptum - Rzeczywistość bardziej niewiarygodna niż fikcja


Teoria spiskowa pozostaje teorią spiskową aż do momentu, kiedy okaże się prawdą. Można również dywagować: co jest teorią spiskową? - równie dobrze można za taką uznać oficjalną, najczęściej wygodną i uproszczoną wersję wydarzeń, ignorującą jednak wiele zeznań i dowodów - także tych podanych do wiadomości publicznej, a nawet ujawnionych w wyniku oficjalnie wznowionych śledztw. 
Pomimo że liczne zeznania i dowody - odmienne od oficjalnej wersji, a nawet wyraźnie z nią sprzeczne - pojawiają się zarówno już w chwili zdarzenia, jak i na przestrzeni kolejnych lat, to "pierwotnie ukuta" wersja i tak pozostaje tą obowiązująca. Czy to nie zakrawa na spisek?
  
Niekiedy bywa tak, że rzeczywistość okazuje się przerastać nawet najbardziej niewiarygodną fikcję.

Czy dotyczy to również pewnych zagadnień/zagadek związanych z życiem i śmiercią Jimi'ego Hendrix'a? Wydarzeń sprzed 50-ciu lat - pół wieku temu...

Pieniądze, sława, polityka - Brytyjczyk, Niemka, dwoje Afroamerykanów, Szwedka... i Chińczyk !

***

Mike Jeffery - czy odurzył, a nawet otruł (powodując nieuchronną śmierć) 
Jimi'ego Hendrix'a o świcie 1970-09-18 ?

Menedżer Hendrix'a, biznesmen, inwestor - tajemnicza postać, lawirująca pomiędzy agencjami rządowymi a światem przestępczym. Według oficjalnej wersji zginął 5-go marca 1973 roku (niemal dwa i pół roku, a dokładnie: 29 miesięcy i 17 dni, po śmierci Hendrix'a) - trzy dni wcześniej, zwolniony warunkowo za kaucją, spotkał się ze swoją asystentką Trixi Sullivan w celu uregulowania spraw związanych z majątkiem po Hendrix'ie.
Noel Redding ("Czy jesteś doświadczony?" str. 191): "... po zderzeniu w powietrzu nad Nantes eksplodował lecący z Majorki do Londynu samolot DC-9 iberyjskich linii lotniczych z 68 pasażerami na pokładzie... Miałem wątpliwości co do śmierci Jeffery'ego... Był sprytny, nie byłby sobą gdyby nie skorzystał z takiej okazji... To była najlepsza pora, żeby się ulotnić... Chas Chandler śmiał się, gdy usłyszał o śmierci Jeffery'ego... Ludzie, którzy pracowali dla Jeffery'ego poszukiwali go w Nowym jorku i Londynie. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie wierzę, że on nie żyje."
Obecność Jeffery'ego wśród ofiar stwierdzono na podstawie wpisu na liście pasażerów oraz biżuterii i paszportu znalezionych na miejscu katastrofy - ciała nie zidentyfikowano.

KTO NAPRAWDĘ WIE COŚ O MIKE'U JEFFERY ?


Przeczytajcie artykuły i zwróćcie uwagę na niektóre ciekawe komentarze pod nimi.


"Działka Mike'a Jeffery'ego na cmentarzu Hither Green (podświetlona). 
Nagrobka już nie ma."

"Do powstania sieci WWW było jeszcze wiele lat, więc głównymi źródłami informacji o życiu i śmierci Hendrix'a były gazety, magazyny muzyczne i książki. 
W 1978 roku czarny autor/poeta David Henderson opublikował w Stanach biografię Jimi'ego Hendrix'a zatytułowaną „Jimi Hendrix: Voodoo Child Of The Aquarian Age”. Przez większą część książki Mike Jeffery jest wspominany jedynie mimochodem. Jednak książka Hendersona wspomina o kilku teoriach i sugestiach na temat śmierci Hendrix'a, w tym morderstwa.
Jeśli chodzi o Michaela Jeffery'ego, jego śmierć została uznana za tragiczny wypadek. Rodzina i przyjaciele opłakiwali go i pochowali. W 1973 roku niewiele osób spoza branży muzycznej wiedziało, kim jest, więc został mniej więcej zapomniany – przynajmniej na pół dekady.
Aż do 1981 roku, czyli tego samego roku, w którym książka Hendersona miała zostać opublikowana w Wielkiej Brytanii, szczątki Mike'a Jeffery'ego, od czasu pochówku 19 marca 1973 roku, leżały na działce GZ885 na cmentarzu Hither Green w południowo-wschodnim Londynie. Z nieznanych powodów szczątki ekshumowano 18 kwietnia 1981 r. i poddano kremacji. Inicjatorem ekshumacji był najprawdopodobniej ojciec Jeffery’ego. Zwłoki można ekshumować w celach innych niż dochodzeniowe; na przykład czasami przeprowadza się ekshumację, aby ciało można było ponownie pochować w pobliżu niedawno zmarłego krewnego lub bliżej domów żyjących osób. Jednak w przypadku Mike'a Jeffery'ego szczątki poddano kremacji bez ceremonii i rozrzucono na terenie cmentarza tego samego dnia, w którym je ekshumowano, co stanowiło gwarancję, że ciało (lub jego fragmenty) pochowane pod nazwiskiem Michaela Franka Jeffery’ego nigdy nie zostaną poddane badaniu kryminalistycznemu."

***

Monika Dannemann - czy wlewając czerwone wino nieprzytomnemu Hendrix'owi do gardła 
o świcie 1970-09-18 utopiła go, powodując (bądź przyspieszając) jego śmierć? 

Gdyby z premedytacją zabiła Jimi'ego, miałaby starannie przygotowaną wersję wydarzeń i nie plątała się w zeznaniach!

Gdyby ktoś inny z premedytacją zabił Hendrix'a nie pozostawiłby świadka! - po prostu - znaleziono by zaćpaną parę: gwiazdę rocka i jego dziewczynę.

Czy to przypadek, że Monika pojawiła się znikąd dokładnie wtedy, gdy zapadły ostateczne decyzje w relacji Hendrix-Douglas? Czy mogło się zdarzyć, że zadaniem Moniki było odizolowanie Jimi'ego i dopilnowanie, żeby nie pojawił się na spotkaniu 18-go września?

Jedno z dzieł Moniki... 
Jimi w centrum, po prawej JFK, Hitler...
Co działo się w głowie tej kobiety, 
która popełniła samobójstwo trzy miesiące przed 51-ymi urodzinami ?

***

Devon Wilson - czy żyła tzw. "własnym życiem", czy może dla kogoś pracowała?
Czy mogła być "wtyczką" infiltrującą środowisko gwiazd rocka, 
ze szczególnym uwzględnieniem Jimi'ego Hendrix'a?
Podobno wiązały ją również relacje z "Czarnymi Panterami" 
- może również w ramach obowiązków?

Devon słynęła z tego, że potrafiła "załatwić" narkotyki w każdym miejscu i o każdej porze - w jaki sposób miała aż tak rozległe kontakty? Była również obecna była w kulminacyjnych momentach życia Jimi'ego, takich jak: 
- koncert 1970-01-28 w Madison Square Garden - przerwany przez Hendrix'a po wykonaniu zaledwie 2-óch utworów - skutkujący rozwiązaniem tria Band Of Gypsys
- ostatnie dni i godziny życia Hendrix'a w Londynie

Na zdjęciu od prawej:
Jimi Hendrix, Agneta Marianne Bengtsdotter Frieberg, Devon Wilson
Cała trójka zmarła w przeciągu niespełna roku (a dokładnie: 7-miu miesięcy i 22 dni): 
1970-09-18 Jimi Hendrix
1971-02-02 Devon Wilson
1971-05-10 Agneta Frieberg
Obie dziewczyny zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach wypadając z okien wieżowców: Devon w Nowym Jorku, a Angeta w Paryżu.

***

Bruce Lee - on i Jimi urodzili się tego samego dnia, tego samego miesiąca !
obaj na Zachodnim Wybrzeżu USA.

Będąc obywatelami USA, i chociaż na przestrzeni 3 lat i w odległości tysięcy kilometrów, to jednak obaj zmarli na terytorium Wielkiej Brytanii - w bliźniaczo podobny sposób, w bliźniaczo podobnych okolicznościach, oraz bliźniaczo podobnym punkcie swojej kariery - wg oficjalnych wersji zmarli wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności w czasie snu w łóżkach kobiet, które nie były ich żonami. Oba wypadki miały miejsce w miastach, w których narodziły się ich kariery i w momencie, kiedy ich dotychczasowi menedżerowie poczuli się zagrożeni.
W obu przypadkach, pomimo że byli celebrytami pierwszej wielkości, nie wszczęto śledztwa policyjnego, poprzestając na dochodzeniu koronera, przy udziale tego samego (!) patologa, profesora Roberta Donalda Teare'a.

Obaj pochowani zostali w Seattle.

CZY 27 LISTOPADA RODZĄ SIĘ GENIUSZE ?

 Zobaczcie posty z poprzednich lat związane z tą datą:

Jimi Hendrix i Bruce Lee - Analogie

27 listopada - Jimi Hendrix i Bruce Lee



piątek, 29 grudnia 2023

Epilog cz. 8 - Już nie Jimi Hendrix a James Marshall Hendrix

JIMI'M HENDRIX'EM MOŻESZ BYĆ TYLKO WTEDY, GDY SAM DECYDUJESZ O SOBIE

Jimi Hendrix to nie tylko gitarowy i muzyczny geniusz - to także natychmiast rozpoznawalny wizerunek, na który składała się ekstrawagancka fryzura i barwne oryginalne stroje.

Ten wizerunek pozostał w pamięci fanów, lecz fizycznie umarł 18 września razem z Jimi'm - najpierw zabrano go do szpitala jako bezimiennego ćpuna, następnie w kostnicy ciało ubrano we flanelową koszulę i dżinsy, a w Seattle przebrano go w garnitur w którym pojawił się na rozprawie w Toronto - cóż, na sądzie ostatecznym miał stanąć nie jako barwny i dziki Jimi Hendrix, lecz stateczny i porządny James Marshall Hendrix.

Czy to zwycięstwo? Czyje?

Epilog cz. 7 - Nowe fakty i ostateczna konkluzja

1970-09-18 (CZ. 7): A ŻYCIE TOCZYŁO SIĘ DALEJ... (CZ. 2 - OSTATNIA)


W 5-tą rocznicę śmierci Jimi'ego (1975 r.) z Moniką rozmawiał Glebbeek: Monika powiedziała wówczas, że wstała o godzinie 9-ej (poprzednio była to godzina 11-ta i 10:20) oraz wyraziła opinię, że Jimi został otruty, a za jego śmiercią stoi jakaś silna grupa lub organizacja, być może mafia (Henderson "Scuse Me..." 2008 r. str. 9-10). 

Wydaje się, że to fani, archiwiści, biografowie i dziennikarze drążyli temat śmierci Hendrix'a, chcieli poznać wszystkie możliwe szczegóły wydarzeń i zabiegali o kontakt z Moniką Dannemann, a zupełnie odmiennie zachowywali się wszyscy z najbliższego otoczenia Hendrix'a. Sharon Lawrence nazywa ich "tak zwanymi przyjaciółmi" i ona jako jedyna próbowała coś osiągnąć bezpośrednio po śmierci Jimi'ego, nie mniej swoje rewelacje opublikowała dopiero w 2005 roku.
Rzeczywiście wygląda to tak, jak gdyby nikt spośród przyjaciół ani rodziny Jimi'ego nie starał się dowiedzieć więcej od oficjalnej wersji, a do wznowienia śledztwa nie doszłoby, gdyby Kathy Etchingham nie szukała popleczników we własnej sprawie.
Jimi Hendrix funkcjonował w świecie "białych" i chociaż zdecydowana większość poświęconych mu publikacji napisana została przez przedstawicieli tej rasy, to jednak druga i trzecia z kolei były pióra Afroamerykanów. W roku 1974 Curtis Knight opublikował "JIMI (An intimate biography of Jimi Hendrix)", a w roku 1978 David Henderson wydał "Scuse Me While I Kiss The Sky". Biografię Hendersona wznowiono w 1981 roku i wtedy właśnie wywołała ona reakcję Kathy Etchingham.

Kolejne 15 lat przyniosło 4 wystąpienia na drodze prawnej (które przyczyniły się do wznowienia śledztwa):
Etchingham vs Henderson
Dannemann vs Reddding
dwukrotnie Etchingham vs Dannemann
Kathy dowiedziała się o istnieniu książki i odebrała jej treść jako rasistowski atak na dwie białe kobiety, które przyczyniły się zdaniem autora, do śmierci Hendrix'a. Rola Kathy miała polegać na tym, że wciągnęła Jimi'ego w świat alkoholu i narkotyków. Drugą kobietą, którą zdaniem Etchingham obwiniał Henderson, była Monika Dannemann - chodziło o to, że nic nie zrobiła dla Hendrix'a, gdy ten pilnie potrzebował interwencji.
Kathy w 1981 roku, po 11 latach od śmierci Hendrix'a, spotkała się dwukrotnie z Moniką, której wcześniej w ogóle nie znała.
Relacja z tych spotkań opisana została przez Kathy Etchingham ("Throught Gypsy Eyes" 1998, str. 174-176): "Nigdy nie słyszałam o niej dopóki nie przeczytałam jej nazwiska w gazetach dzień po śmierci Jimi'ego i nadal nie wiedziałam o niej nic 11 lat później". Kathy dała ogłoszenie w gazecie, na które Monika odpowiedziała. Kathy zaprosiła ją do swojego domu na spotkanie, w którym udział mieli wziąć również Noel i Mitch.
Monika przyjechała ubrana jak hippiska z lat 60-ych - tak jak gdyby czas się dla niej zatrzymał. Kathy: "Była najchudszą osobą, jaką kiedykolwiek widziałam". Monika wyjęła magnetofon i poprosiła o możliwość nagrywania całej rozmowy, tłumacząc się słabym angielskim. Obiecała zrobienie kopii nagrania dla pozostałych uczestników spotkania. Jej angielski, pomimo silnego niemieckiego akcentu, nie wydawał się, aż tak słaby.
Poproszona o zrelacjonowanie szczegółów śmierci Jimi'ego, opowiedziała wersję, w reakcji na którą "Noel, Mitch i ja siedzieliśmy z otwartymi ustami". Opowiedziała, jak to Jimi miał kłopoty z zaśnięciem i jak podała mu niemieckie tabletki na sen. Kiedy te nie zadziałały, podała mu jeszcze kilka, ponieważ były "bardzo słabe". Powiedziała, że w sumie wziął około 9 tabletek. Twierdziła, że zadzwoniła po ambulans, gdy nie mogła rano go dobudzić. W ambulansie, w drodze do szpitala, wieziono Jimi'ego w pozycji siedzącej z głową opuszczoną na dół, a w szpitalu lekarze zignorowali go, ponieważ był "czarny". W efekcie Jimi zmarł w pozycji siedzącej, a winnymi jego śmierci byli niekompetentni ratownicy medyczni i rasistowscy lekarze. Ona, Monika, była oczywiście świadkiem tych wydarzeń. "Noel, Mitch i ja trwaliśmy w osłupieniu przez jakiś czas. To była szokująca historia. Jeśli to była prawda, a nie mieliśmy powodów, żeby wątpić w słowa tej kobiety, to w najlepszym razie byłoby to przerażająco źle przeprowadzone dochodzenie, lub co gorsza, rażąca próba zatuszowania faktów przez władze".
Noel Redding najprawdopodobniej tylko raz spotkał się z Moniką Dannemann - w swojej książce zamieścił przytoczoną wyżej wersję wydarzeń. Jednak w innym miejscu (str. 156) napisał zdanie: "Monika mówiła, że Jimi był przeciwny popełnieniu samobójstwa i odwodził ją od tego" - wersja Moniki była szokująca, lecz nie miała nic wspólnego z samobójstwem. Trudno powiedzieć kiedy, i w jakim kontekście, powyższe zdanie miałoby zostać wypowiedziane przez Dannemann ?
Na zakończenie spotkania Monika poprosiła Kathy na bok i zadawała jej wiele pytań na temat Jimi'ego: Co lubił jeść ? Jakie wino pił ? Dokąd chodziliście ? Co robiliście ? O czym rozmawialiście ? - wszystko nagrywała. Na zakończenie zaprosiła Kathy do swojego domu w Seaford na South Cast.
Tak się składało, że w pobliżu domu Moniki mieszkali dziadkowie męża Kathy, więc przy najbliższej okazji Kathy wraz z mężem odwiedzili również Monikę. Kathy ze spotkania zapamiętała trzy rzeczy:
- po pierwsze - na wszystkich ścianach wisiały obrazy namalowane przez gospodynię - wszystkie przedstawiały Jimi'ego. 



- po drugie - Monika zapytała gości, czy znają tabletki, jakie zapisał jej lekarz - wyglądały na silne leki uspokajające bądź antydepresanty. 
- na odchodne Monika poprosiła, żeby zadzwonili do niej czasem, "ale nie dzwońcie do mnie podczas pełni księżyca, bo wtedy komunikujemy się z Jimi'm i wspólnie odbywamy podróże astralne".
Ostatecznie Kathy na własną rękę (bez udziału Moniki) doprowadziła do tego, że wstrzymano dystrybucję książki Henderson'a na terenie UK, a w kolejnym wydaniu zostały usunięte drażniące ją fragmenty.
Kathy, pomimo że Monika wydała jej się bardzo dziwna i mało wiarygodna, a jej wersja wydarzeń szokująca, nie zrobiła nic przez kolejne 10 lat, gdy tylko osiągnęła swój cel w sprawie Henderson'a.


W roku 1990 książki poświęcone Hendrix'owi wydali obaj członkowie JHE: Noel Redding i Mtch Mitchell i niezależnie od nich ukazała się biografia "Electric Gypsy" napisana przez duet Shapiro/Glebbeek.
Redding przytoczył w swojej książce wersję Moniki, ale napisał też, że odnalezienie personelu medycznego jest niemożliwe.
Wznowienie śledztwa w gruncie rzeczy sprowokowała Monika Dannemann, która i tak nie była zadowolona z tego, co napisał Redding i zagroziła mu pozwem.  
Zdesperowany Redding zwrócił się o pomoc do Etchingham. Kathy wykorzystała fakt, że dziewczyna Mitch'a, zwana po prostu Dee (Diana Bonham-Carter - wg Glebbeek'a: Dee Mitchell Dolores Ann Cullen) pracowała w dziale informacji BBC. Dee błyskawicznie, w ciągu tygodnia, odnalazła nazwiska ratowników medycznych, którzy zabrali Hendrix'a do szpitala. Ich zeznania zadały kłam historii opowiadanej przez Monikę - zgodnie potwierdzili, że Hendrix był już martwy, gdy przyjechali oraz że nikt nie był obecny przy Hendrix'ie ani w pokoju, ani w drodze do szpitala. Ratownicy wezwali policję. Jednego z dwóch przybyłych na miejsce policjantów również udało się odszukać, a on potwierdził wersję ratowników. Dodatkowo Etchingham skontaktowała się z Burdon'em, który przyznał się, wbrew poprzednim relacjom, że również był obecny na miejscu tragedii przed przybyciem ambulansu - on i Terry "the Pill" Slater przybyli, aby oczyścić mieszkanie z narkotyków.
Zebrane relacje oraz dane osób do tej pory oficjalnie nie przesłuchiwanych, a związanych ze sprawą, pozwoliły na wznowienie śledztwa, przedmiotem którego miała być ochrona dobrego imienia personelu medycznego biorącego udział w akcji ratowniczej.

Wznowione śledztwo przyniosło następujące efekty:
- odnaleziono personel ambulansu, jednego z dwu policjantów przybyłych na miejsce zdarzenia oraz dwu lekarzy pełniących dyżur na izbie przyjęć
- udało się szczegółowo ustalić kolejne wydarzenia z 17 września oraz pierwszej fazy nocy 18 września
- powstała hipoteza, że Jimi został "utopiony" w czerwonym winie
Odbyło się to w kolejnych etapach:

 1991 - pierwsze zeznania personelu ambulansu
1991 - list Angie Burdon do Kathy Etchingham
1992 - śmierć Angie Burdon (Brown: "Angie rozwiodła się z Eric'em. Przeprowadziła się do Australii, gdzie została zamordowana przez swojego chłopaka")
1992 styczeń 3 - oficjalny raport: David Smith, Press and Public Affairs Manager of the London Ambulance Service (str. 138): "nikt nie był obecny w mieszkaniu"
1992 styczeń 30 - pierwszy list od dr Bannister'a do Glebbeek'a, (luty 26 - drugi list)

Listy dr Bannister'a zwierały informację, że z płuc i żołądka Hendrix'a wypłynęły duże ilości czerwonego wina, a zgon nastąpił wiele godzin przed przyjazdem ambulansu.
Kluczowym argumentem przemawiającym za zabójstwem, było odkrycie, że przyczyną śmierci Hendrix'a było "utonięcie" w czerwonym winie. Zgodnie z zeznaniami osób, które znalazły ciało Jimi'ego: "leżał on w kałuży zaschniętych wymiocin" składających się głównie z czerwonego wina. Duże ilości tego samego czerwonego wina znaleziono w jego żołądku i co najistotniejsze w płucach !, podczas gdy ilość alkoholu we krwi była bardzo niska. Oznaczało to, że ktoś wlał bardzo dużą ilość tego płynu do ust obezwładnionemu lub nieprzytomnemu Hendrix'owi - taką wersję przyjęli autorzy dokumentu "Ostatnie 24 godziny" 


oraz David Henderson, który w wydaniu z roku 2002 w Epilogu (str.444) napisał: "Autor wierzy, że Jimi Hendrix został zamordowany", natomiast w tym samym miejscu w wydaniu z 2008 roku (str. 19 - w tym wydaniu "Epilog" zamienił się w "Prolog") napisał: "Jimi Hendrix nie umarł z przedawkowania narkotyków. On utonął."
1992 luty - złożenie wniosku o wznowienie śledztwa do Prokuratora Generalnego
1992 - publikacje w periodykach (październik Straith Ahead 43 Steven'a Roby, lato Voodoo 27)
1993 listopad - Scotland Yard rozpoczyna śledztwo
1993 grudzień 18 - "The Times" publikuje wywiad udzielony przez dr Bannister'a (Brown str. 142) 
1994 lato - Michael Fairchild i Kathy Etchingham przygotowali 60-stronicowe sprawozdanie ze śledztwa "Hendrix - Etchingham Story" (nie znaleźli wydawcy wśród ponad 100 amerykańskich wydawców)
1994 grudzień 29 - list Dannemann do Glebbeek'a, w którym twierdzi, że Jimi tylko raz ugryzł kanapkę i pił Coca Colę !!!
1995 marzec - Etchingham dociera do Philip'a Harvey'a - milczał ze względu na swojego ojca, prominentnego polityka, który zmarł w 1994 r.
1995 wrzesień 10 - wywiad w audycji radiowej BBC Radio One "Wink Of An Eye" z dr Bannister'em (str. 143) i dr Seifert'em (str. 145)
Po wznowieniu śledztwa na wniosek Etchingham prasa szybko podchwyciła rewelacje i wszystko obróciło się przeciw Monice. 
Oskarżenie Dannemann przeciw Noel'owi zostało odrzucone, a sędzia uznał ją za paranoiczkę i dręczycielkę (str.186). 
Teraz Dannemann obróciła się przeciw Etchingham. Już po zakończeniu śledztwa w ręce Etchingham dostał się manuskrypt (podobno istniało 6 wersji manuskryptu) autorstwa Dannemann - Monika również chciała opublikować swoją książkę i szukała wydawcy. Etchingham postanowiła ukrócić kłamstwa Moniki i zwróciła się do prawników. Sprawa zakończyła się ugodą, na mocy której Dannemann miała zapłacić 1000 funtów i wycofać pomówienia.
Monika i tak opublikowała swoją książkę jesienią 1995 roku. 



Uwierzytelniła książkę wizytą u Al'a Hendrix'a, a na tylnej stronie okładki znalazł się napis: "napisana przez narzeczoną..."

Etchingham uznała, że treść dotycząca jej osoby szkaluje jej dobre imię. Tym razem sprawa trafiła do sądu i skończyła się przegraną Dannemann. Tuż po procesie znaleziono martwą Dannemann w jej samochodzie - otruła się spalinami (założyła jeden koniec węża ogrodowego na rurę wydechową, a drugi koniec wprowadziła do wnętrza auta).

Aż prosi się podsumowanie w rodzaju: Razem ze śmiercią Moniki Dannemann umarła szansa na poznanie prawdy o śmierci Hendrix'a... Ale przecież Dannemann przez ćwierć wieku chętnie udzielała wywiadów (zobacz: YouTube) i odpowiadała na pytania, a i tak nic z tego nie wyniknęło.
Ostatnim akcentem może być pewnego rodzaju przyznanie się Moniki, które znajdujemy u Sharon Lawrence (str. 265-266). W trakcie rozmowy telefonicznej w 1996 roku, a więc na krótko przed śmiercią Moniki, Sharon zaatakowała ją: "Pomogłaś zabić mojego przyjaciela... Tamtego ranka powiedziałaś mi co się stało, ale nie powiedziałaś mi wszystkiego ! Czy kiedy się dusił, próbując złapać oddech, wlałaś mu do gardła czerwone wino ?" Monika nie zaprzeczyła - tłumacząc się powiedziała: "... Myślałam, że to pomoże".

Konkluzja:

Biorąc pod uwagę wszystkie oficjalne relacje, zeznania i oświadczenia (łącznie z zamieszczonym wyżej fragmentem), przy teoretycznym założeniu, że w każdym z nich jest jakaś część prawdy, można wysnuć przypuszczenie że:

Jimi Hendrix dostał się w "ogień krzyżowy": 

odurzył (lub zatruł) go Mike Jeffery, 
"utopiła" go Monika Dannemann, 


przy czym zabicie Hendrix'a nie było intencją
 tak Jeffery'ego jak i Dannemann.

Zobacz przedruk doniesień prasowych o śmierci Dannemann oraz dość obszerny artykuł zawierający wywiad z Etchingham oraz Uli John Roth'em (gitarzystą Scorpions, wieloletniego partnera Dannemann). 

Epilog cz. 6 - Monika Dannemann

1970-09-18 (CZ. 6): A ŻYCIE TOCZYŁO SIĘ DALEJ... (CZ. 1)

11.45 am (tj. dokładnie po 10-ciu minutach jazdy) - Ambulans przybywa do St. Marry Abbots Hospital, Marloes Road, Kensington W8. Hendrix zostaje przeniesiony na SOR. Zajmują się nim lekarze dyżurni: dr John Bannister i dr Martin Seifert. Wykonują resuscytację (masaż serca).
12.45 am - dr Seifert wystawia świadectwo zgonu.
Do szpitala przybywa Gerry Stickells - identyfikuje ciało.
Gerry Stickells został przez kogoś (być może przez Burdon'a) powiadomiony, że "z Jimi'm jest coś nie w porządku w hotelu", więc pojechał do Cumberland, gdzie nikt nic nie wiedział (oczywiście nie było wówczas telefonów komórkowych), zatem musiał wrócić do swojego mieszkania, gdzie otrzymał kolejny telefon, w którym powiadomiono go o śmierci Hendrix'a i wskazano adres szpitala.
Les Perrin, PR Jimi'ego, organizuje konferencję prasową, potem udziela wywiadu dla duńskiego radia (Brown str. 147). Nie podaje szczegółów - trzeba czekać na wyniki śledztwa (Brown str.148). W Anglii w przypadku nienaturalnego zgonu dochodzenie prowadzi Koroner (w Polsce jako odrębny zawód istnieje od 2002 r.). Koroner to inaczej mówiąc lekarz medycyny sądowej. Jego zadaniem jest wyjaśnienie okoliczności, przyczyn (naturalne lub o podłożu kryminalnym) oraz czasu śmierci, a także wystawienie odpowiednich dokumentów.
2.00 pm - BBC Radio One jako pierwsze podaje informację o śmierci Hendrix'a do publicznej wiadomości.
Policjant Ian Smith wraca do Samarkand Hotel, żeby spisać zeznanie zameldowanej tam Moniki Dannemann (Brown str. 148)
3.00 pm - sierżant John Shaw z biura koronera i policjant Upton (brak imienia) przybywają do St. Marry Abbots Hospital. W Chapel of Rest oglądają zwłoki Hendrix'a - nie zbierają żadnych zeznań. W dokumentacji szpitalnej istnieje jedynie wpis do księgi przyjęć.
ok. 4.00 pm - sierżant John Shaw i policjant Upton przybywają na miejsce zdarzenia tj. do Samarkand Hotel. Dokonują oględzin i spisują oficjalne zeznanie Moniki Dannemann (Brown str. 149)


Pierwsze zeznanie Moniki
Monika Charlotte Dannemann, zawód: artystka. "znałam Jimi'ego dwa lata (sic), od 15 września on mieszkał ze mną w moim mieszkaniu w Landsdone Crescent, był w tym czasie bardzo szczęśliwy i prosił mnie o zrobienie zdjęć i zaprojektowanie okładki płyty. W środę 17 września zostaliśmy w mieszkaniu (sic), ugotowałam spaghetti i rozmawialiśmy do ok. 2 am (następnego dnia). Wtedy on powiedział, że musi gdzieś pójść i spotkać się z pewnymi ludźmi i ja zawiozłam go do domu przy Great Cumberland Place W1, i on wszedł tam do mieszkania. Pytałam go, czy powinnam z nim pójść, ale on powiedział, że to nie są bardzo mili ludzie. Później, ok. 2.45 am zabrałam go stamtąd i wróciliśmy do domu.
Po powrocie zrobiłam kanapki i rozmawialiśmy do ok. 7.00 am. Wtedy on powiedział, że chce iść spać. Wziął jakieś (w oryginale: "some" może oznaczać także "kilka") tabletki i poszliśmy do łóżka (sic - ona nie wzięła).

Obudziłam się ok. 11.00 am (sic - niezgodność w czasie: telefony, przyjazd najpierw Alvinii, potem kolejnych osób, czyszczenie mieszkania) i zobaczyłam, że twarz Jimi'ego pokryta jest wymiocinami. Próbowałam obudzić go, ale nie mogłam. Wezwałam ambulans i on został zabrany do szpitala w Kensington (nie mówi, że pojechała). On nie odzyskał już przytomności i później zmarł o 12.45 am. Zanim pojechałam z nim do szpitala sprawdziłam zapas moich tabletek nasennych Vesparax (lek uspokajający, stosowany również w przypadkach schizofrenii) i zauważyłam, że 9-ciu brakuje. On był bardzo szczęśliwy i nigdy nie słyszałam, żeby mówił o swoim samobójstwie." 
Zeznania złożyli również:
Policjant Ian Smith 
"Wróciliśmy tam później i to co udało nam się ustalić: Jimi i dziewczyna posprzeczali się i on wyszedł żeby ochłonąć. Kiedy wrócił, wziął tabletki nasenne i położył się do łóżka. Wtedy ona wyszła, a gdy wróciła, on nie wyglądał zdrowo i nie mogła go dobudzić."
Sierżant John Show
"Ciało, leżące w łóżku w kałuży wymiocin, zostało znalezione przez Miss Monikę Charlotte Dannemann ok. 11.00 am. Miss Dannemann powiedziała: "Poszliśmy spać ok. 7.00 am. Gdy obudziłam się o jedenastej jego twarz pokryta była wymiocinami i oddychał hałaśliwie. Wezwałam ambulans i on został zabrany do szpitala. Zauważyłam też, że brakowało dziesięciu moich tabletek nasennych." Byłem w 22 Lansdowne Crescent W11, i widziałem w sypialni podwójne łóżko bez pościeli (zabrudzone poszewki wyrzucili przed przyjściem policji). Z nocnej szafki wyjąłem opakowanie marki Vesparax z jedną białą tabletką."
Monika przenosi się do Lincoln House Hotel, Gloucester Road - miejsce pobytu Eric'a Burdon'a.
Wieczorem w Ronnie Scott's Club odbywa się kolejny z serii koncertów Eric'a Burdon'a i War. 

Sobota 19 września
Brown (str. 151): Monika rano w sobotę przypomniała sobie, że nie zabrała kartek papieru z ostatnimi zapiskami Jimi'ego z Samarkand Hotel. Ukradkiem udała się tam taksówką i zabrała je (nie miała też pieniędzy na opłacenie hotelu i zarekwirowano jej bagaż). 

Gerry Stickells składa zeznania w biurze Koronera.

W sobotę, 19 września, brytyjska prasa pełna była doniesień o nagłej śmierci Hendrix'a. Przy tej okazji pojawiło się zdjęcie pogrążonej w żalu i ubranej jak wdowa kobiety, zbolałej do tego stopnia, że gdy opuszczała miejsce tragedii, musiała być podtrzymywana przez jednego z członków ekipy Hendrix'a. 


                       Znajomi rozpoznawali na zdjęciu Eric'a Barrett'a, lecz nikt nie wiedział, kim jest kobieta ?
Sharon Lawrence spotyka się z Moniką w pokoju Burdon'a:
Pierwsze spotkanie Sharon Lawrence z Moniką Dannemann opisane zostało w książce autorstwa Sharon "Jimi Hendrix. The Man, The Magic, The Truth" (2005 r.; str. 214-220). Wcześniej streścił je Tony Brown w swojej książce "The Final Days" (1997, str. 151-152).
Relacja ta, o ile jest prawdziwa i rzetelna, jest szczególnie cenna z tego względu, że było to jedyne natarczywe przesłychanie, jakiemu Dannemann poddana została tuż po tragicznym zdarzeniu.
Spotkanie miało miejsce w sobotę 19 września, we wczesnych godzinach popołudniowych tj. około dobę po tym jak oficjalnie stwierdzono zgon Hendrix'a. Sharon Lawrence, amerykańska dziennikarka i znajoma Jimi'ego, przebywająca akurat w Londynie, chciała koniecznie dowiedzieć się z "pierwszej ręki", co właściwie wydarzyło się poprzedniej, feralnej nocy. W porannej sobotniej prasie, na pierwszej stronie, zobaczyła zdjęcie Moniki z Barrett'em. Na prośbę Lawrence, do konfrontacji z Moniką doprowadził Eric Burdon. Kobiety spotkały się w jego pokoju hotelowym.
Sharon zszokowana wiadomością o śmierci Hendrix'a, przeżyła kolejny szok poznając Monikę. Dannemann zjawiła się ubrana jak na zdjęciu z poprzedniego dnia - na czarno od głowy po kostki. Nie okazywała jednak żadnych oznak żalu. Najbardziej zainteresowana wydawała się być nawiązaniem przyjaźni z Lawrence, o której wiedziała, że jest wpływową dziennikarką: "Wiem wszystko o tobie. Jesteś dziennikarką i mieszkasz w Los Angeles. Chciałabym się z tobą zaprzyjaźnić i odwiedzić cię w Kalifornii" - tymi słowami "zrozpaczona" Dannemann powitała Lawrence, jednocześnie obdarzając ją uśmiechem i usiłując europejskim zwyczajem pocałować ją w policzek - tak jak gdyby nic się nie stało i było to zwykłe, miłe, towarzyskie spotkanie dobrych znajomych.
Pod naporem pytań ze strony Lawrence, Dannemann opowiedziała następującą wersję wydarzeń: "Byliśmy bardzo szczęśliwi w naszym mieszkaniu. Zjedliśmy przyjemną kolację, którą przygotowałam. Piliśmy wino. Nie dużo. On siedział przy stoliku, pisał i pisał. W końcu poszłam do łóżka". Lawrence zapytała, jaki rodzaj wina Monika zaserwowała Jimi'emu? "Monika zawahała się, a jej oczy zmieniły się - Nie pamiętam - odpowiedziała". Kolejne pytanie brzmiało: "Co się z nim stało?". "Nie wiem. Znalazłam go rano." 
SL: "Znalazłaś go ... Mówiłaś do niego ? Był przytomny ?"
Monika ponownie zawahała się.
SL: "No więc ...?"
MD: "Wymiociny były dookoła jego ust. On leżał w nich."
SL: "Mógł mówić ? Mówiłaś do niego ?"
MD: "Nie mógł mówić."
SL: "Ale wciąż oddychał ?"
Monika podenerwowała się i zaniepokoiła - nie odpowiedziała bezpośrednio na pytanie: "Wystraszyłam się, co napisze prasa ? ... Zadzwoniłam do Eric'a Burdon'a."
W tym momencie Monika nagle zmieniła temat - wyraźnie podekscytowana, zaczęła gwałtownie opowiadać o swoich obrazach, które malowała dla Jimi'ego: "Będę malowała wszystko dla niego (for my Jimi) i będę pokazywała swoje prace, dla niego, na całym świecie".
Lawrence była przerażona. Nie była w stanie zrozumieć, że Monika nie próbowała ratować Jimi'ego, nie dzwoniła po ambulans ! Myślała: "Jimi nie żyje ! Kogo obchodzą cholerne obrazy ?", a chwilę później: "Co do cholery on wziął ? Czy ona go otruła ?".
Po serii kolejnych natarczywych pytań, Danneman wyznała, że zniknęło 9 tabletek. Jedno, spośród 4 opakowań (po 10 sztuk), leżało otwarte na podłodze - pozostała w nim tylko jedna tabletka, stąd wniosek, że Jimi wziął 9. "Vesperax" był silnym niemieckim lekarstwem przepisanym Monice przez lekarza na receptę. "(Monika) Zatrzymała kolejną strugę łez i dodała rzeczowym tonem - One są bardzo silne. Mój doktor powiedział mi, żebym nigdy nie brała więcej, niż połowę jednej". Monika rzekomo nie rozmawiała o nich z Jimi'm. Trzymała je w łazience. 
SL: "Podałaś policji te wszystkie detale, o których mi powiedziałaś ?"
Monika przecząco pokręciła głową.
SL: "Musisz opowiedzieć im każdy szczegół. Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja to zrobię". 
MD: "Jeśli uważasz, że powinnam ..." - odpowiedziała z wahaniem.
SL: "Mówiłaś, że Jimi pisał coś na stoliku. Co on pisał ? Gdzie to jest ?" 
Monika uśmiechnęła się: "Pokażę ci." - wyszła z pokoju i wkrótce wróciła z trzema kartkami papieru - "Jesteś moją przyjaciółką" - podała kartki, jak wielki skarb - "To ostatnia rzecz jaką Jimi napisał" - powiedziała z dumą - "Znalazłam je na stoliku".
Im dłużej spotkanie trwało, tym bardziej surrealistyczne wydawało się zachowanie Moniki i to co mówiła. "Mówiła o Jimi'm, jak gdyby nie był realną osobą - Nie ma Jimie'ego, ale jestem ja, Monika, też wielka artystka". 
Można było odnieść wrażenie, że Dannemann zamierzała żyć "skradzionym życiem" Hendrix'a - zająć jego miejsce, wykorzystać jego sławę, pozyskać jego przyjaciół, a nawet zdobyć jego menedżera (w swojej książce napisała, że wkrótce, w 1971 r., pojechała do NY, aby spotkać się z Mike'm Jeffery'm, którego widziała w tej roli).
Po tym spotkaniu, Sharon Lawrence straciła kontakt z Moniką Dannemann na 21 lat. 
Monika Dannemann, Eric Burdon i Alvinia Bridges udają się pociągiem do Newcasttle. Zostają na noc - Eric i Avinia nocują u matki Eric'a, Monika w hotelu.

Poniedziałek 21 września
Profesor Robert Donald Teare przeprowadza sekcję zwłok Hendrix'a.
Eric Burdon w wywiadzie na żywo w programie "24 Hours" dla BBC TV oświadcza, że Jimi odebrał sobie życie - popełnił samobójstwo (Brown str. 155).

 Wtorek 22 września
Gazeta Daily Mirror drukuje wypowiedź Burdon'a.

Środa 23 września
W Wesatminster Coroner's Court zostaje otwarte dochodzenie w sprawie śmierci Hendrix'a. Prowadzi je koroner (Inner West London Coroner) Gavin Leonard Bourdas Thurston. Zebrane zostają złożone wcześniej zeznania Gerry'go Stickells'a i sierżanta John'a Show, zawierające m.in. przesłuchanie Moniki. (Brown str. 156-157) Śledztwo zostaje odroczone na tydzień, tj. do 28 września.
Monika wraca do domu w Dusseldorf.

Czwartek 24 września 
W niemieckiej gazecie Bild ukazuje się artykuł zatytułowany "Dałam Jimi'emu tabletki" (Brown str. 153). 
Monika opowiada w nim o planach małżeńskich jej i Jimi'ego oraz podkreśla, że była jedyną dziewczyna, z którą był do końca. Na temat wydarzeń ostatniej nocy powiedziała: "INTRYGI LUDZI Z KTÓRYMI PRACOWAŁ WYKAŃCZAŁY GO. NIE MÓGŁ ZASNĄĆ, WIĘC DAŁAM MU TABLETKI... TO ONE BYŁY PRZYCZYNĄ JEGO ŚMIERCI. NARKOTYKI NIE MIAŁY W TYM UDZIAŁU." (Henderson "Scuse Me..." 2008 r. str. 6).
Monika pozuje w swoim pokoju do sesji zdjęciowej dla Keystone Press Agency.

"Zrozpaczona narzeczona" zaledwie 6 dni po śmierci Jimi'ego.


 Poniedziałek 28 września 
Wznowione zostaje dochodzenie. Nie ma żadnych podejrzanych - są tylko świadkowie. Jako pierwszy zeznaje Gerry Stickells, a następnie sierżant John Show. Obaj potwierdzają złożone wcześniej zeznania bez żadnych zmian. Jako kolejny świadek występuje patolog, prof. Robert Donald Teare, który przedstawia raport z sekcji zwłok. Na zakończenie zeznaje Monika Dannemann i chociaż jej zeznanie w kilku punktach drastycznie różni się od pierwszego (pobieżnego) przesłuchania, prowadzący dochodzenie nie żąda żadnych dodatkowych wyjaśnień, uznając różnice za nieistotne szczegóły.


Drugie zeznanie Moniki
Ponownie zdefiniowała się jako artystka, podała ten sam adres, i stwierdziła, że znała Hendrix'a od dwóch lat. Była z nim w tym okresie w kontakcie listownym i telefonicznym, ponieważ Jimi był w US. Spotkała się z nim w sierpniu, gdy przyjechał do tego kraju... "On brał tabletki przepisane mu przez doktora, ponieważ był nerwowy, ale one nie były silne. On przebywał ze mną od wtorku, 15 września. Nikt inny nie przebywał w mieszkaniu. On dobrze spał w nocy we wtorek i środę. Nie wiem jak było w nocy w czwartek. Nie spędziliśmy czwartku w sposób męczący. Wróciliśmy do mieszkania ok. 8.30 pm. Ok. 11.00 pm. przygotowałam jedzenie i butelkę białego wina. On wypił większość butelki, więcej niż ja. Nie pił nic innego niż wino. Wzięłam kąpiel i umyłam włosy i potem rozmawialiśmy. Nie było stresu ani sprzeczek, atmosfera była szczęśliwa. Wzięłam tabletkę nasenną ok. 7 am. Zrobiłam mu dwie kanapki z rybą. Rozmawialiśmy w łóżku. Obudziłam się ok. 10.20 am. On spał normalnie. Wyszłam za róg kupić papierosy. Gdy wróciłam, on był chory, oddychał, miał normalny puls, ale nie mogłam go obudzić. Zauważyłam, że on wziął tabletki nasenne. Brakowało moich dziewięciu. Zadzwoniłam po ambulans i on został zabrany do szpitala, gdzie żył przez krótki czas. Ja wzięłam jeden lub dwa Vesparax'y. 9-ciu brakowało. Myślę, że on wiedział dokładnie, ile powinien wziąć, żeby zasnąć. Gdy widziałam go zanim poszedł spać, był szczęśliwy. Tabletki były w szafce, więc on musiał wstać z łóżka, żeby je wziąć. O ile mi wiadomo, on nie brał tabletek pobudzających. Mówił, że ma w mieszkaniu konopie indyjskie (marihuana, haszysz). Nie był wyczerpany tego wieczora. Nie był człowiekiem, który ma zmienne nastroje. Nie był spięty ani wzburzony. Nigdy nie słyszałam, żeby mówił, że wolałby być martwy lub że nie warto żyć. Miał sytuacje stresowe związane z biznesem, ale nie przejmował się nimi". 
Koroner Gavin Thurston zamyka dochodzenie. Wydane zostaje ostateczne oświadczenie: Przyczyną śmierci było zadławienie się wymiocinami spowodowane zatruciem składnikami zażytych tabletek. Wykluczono samobójstwo.
W 1976 r. Tony Brown zwrócił się do prowadzącego dochodzenie koronera z prośbą o udostępnienie kopii dokumentów. Mr Gavin Thurston był tak uprzejmy, że wysłał komplet dokumentów, w tym wszystkie zeznania świadków i raport z sekcji.

Wtorek 29 września
Gerry Stickells zabiera ciało Jimi'ego do Seattle.

Epilog cz. 5 - Śmierć Jimi'ego Hendrix'a

1970-09-18 (CZ. 5): NIEZAMIERZONE ZABÓJSTWO ?


"Nietrudno jest jednym podpisem zmarnować sobie życie. 
Albo w ogóle je stracić.(str. 200)
Chalpin zabierał wszystko co Jimi zrobił lub planował zrobić.
(Jimi) umarł w dniu, w którym zaplanowane było spotkanie dotyczące PPX (str. 156)"
- Noel Redding "Czy jesteś doświadczony?"


"This is the end
Beautiful friend...
There's danger on the edge of town...
The killer awoke before dawn, he put his boots on...
He went into the room where (she) lived, and..."
- The Doors "The End"


Kadr z filmu "All Is By My Side" (27:32 min)


Mike Jeffery: "Byłem w Londynie tej nocy, kiedy Jimi umarł. Razem z kilkoma starymi kumplami z Północy poszliśmy do pokoju hotelowego Moniki, wzięliśmy garść pigułek i wepchnęliśmy mu je do ust... następnie wlaliśmy mu kilka butelek czerwonego wina wprost do tchawicy... Nie miałem wyboru. Musiałem to zrobić."
- James "Tappy" Wright and Rod Weinberrg "Rock Roadie..." (str. 232)


***
W książce James'a "Tappy" Wright'a razi nadmierna koloryzacja i fabularyzacja opisywanych sytuacji - szczególnie tak istotnych wydarzeń jak przyczyna rozstania Hendrix'a z Chas'em Chandler'em oraz, i przede wszystkim, przyznanie się Jeffery'ego - nie można jednak wykluczyć opcji, że "Tappy" przedstawił znane mu fakty !!! nieumiejętnie (i dosyć naiwnie) ubierając je w formą literacką.
***
Biorąc pod uwagę wszelkie oficjalne relacje, zeznania i oświadczenia (łącznie z 
zamieszczonym wyżej fragmentem), przy teoretycznym założeniu, że w każdym
 z nich jest jakaś część prawdy, można ułożyć następujący scenariusz:
Kluczową sprawą i epicentrum wydarzeń, było przygotowywane na piątek, 18 września 1970 roku, spotkanie Ed'a Chalpina z przedstawicielami Track Records i Polydor, w trakcie którego miano uregulować kilka najbardziej istotnych kwestii, w tym również przyjąć osobistą deklarację Jimi'ego, dotyczącą oficjalnego zerwania współpracy z Jeffery'm. To z tego powodu Hendrix pozostał w Londynie. Tappy Wright twierdzi, że w sobotę 19 września tj. następnego dnia po spotkaniu, Jimi miał w jego eskorcie odlecieć do US.
18 września miało dojść do starcia 3 menedżerów: Ed Chalpin chce "urwać ile się da", Alan Douglas chce przejąć Hendrix'a, natomiast Mike Jeffery nie chce go stracić. 
Jimi, zachęcany przez różne osoby ze swojego otoczenia, daje się wciągnąć w spisek, jednak panicznie unika konfrontacji z Jeffery'm. "Wzajemne relacje pomiędzy Jeffery'm, a Jimi'm były bardzo dziwne. Jimi zawsze chciał uwolnić się od niego, ale Jeffery cały czas miał nad nim kontrolę" (Redding str.120)
Czwartek 17 września
Hendrix spędził noc w wynajętym mieszkaniu Moniki Dannemann - ukrywa się w londyńskiej dzielnicy "czarnych". Wstali tak, jak zwykle, to jest około południa. Mniej więcej o 2 pm. Monika zrobiła Hendrix'owi 25 zdjęć w ogródku hotelowym - rzekomo do projektu okładki nowej płyty. 
Później pojechali do banku, na zakupy i do hotelu, w którym Hendrix był zameldowany. W okolicy hotelu, w korku ulicznym, Jimi został rozpoznany przez dwie młode dziewczyny siedzące w sąsiednim samochodzie. Towarzyszył im mężczyzna. Nawiązała się rozmowa, w trakcie której nieznajomi zaprosili Hendrix'a do siebie na drinka. Nieoczekiwanie dla wszystkich, także dla Moniki, "gwiazda" przyjęła zaproszenie.
Nieznajomi czekają na zewnątrz, podczas gdy Jimi, w towarzystwie Moniki, wstępuje do swojego hotelu. Sprawdza wiadomości, być może zostawia zakupy i wykonuje kilka telefonów m.in. do swojego prawnika Steingarten'a, którego informuje o definitywnym zerwaniu współpracy z Jeffery'm. Opuszczają hotel (Hendrix już na zawsze) i "na dwa samochody" jadą do mieszkania nieznajomych.
W miarę upływu czasu Monika jest coraz bardziej niezadowolona. Jimi czuje się dobrze. Palą skręty, piją trochę czerwonego wina, rozmawiają. Monika nie bierze udziału "w zabawie". Wizyta przeciąga się. Około 10.30 pm. Hendrix wychodzi do toalety i wtedy, nieoczekiwanie dla wszystkich, Monika wybiega z mieszkania. Hendrix podąża za nią. Zirytowana Monika krzyczy na niego. Gospodzarz, zaniepokojony faktem, że sąsiedzi mogą wezwać policję, podchodzi do drzwi. Słyszy Monikę krzyczącą na Jimi'ego: "Ty pierdolona świnio". Awantura trwa aż 30 min.

Dlaczego Monika zareagowała tak nerwowo i histerycznie ? 
1. Jej cierpliwość wyczerpała się ? - wizyta nie podobała jej się od samego początku - mieli spędzać czas razem, a nie w towarzystwie innych dziewczyn, którym Hendrix pozwalał się adorować i sam je kokietował. Może jest zazdrosna, a nawet obawia się, że Jimi będzie chciał zostać z nimi na noc ? 
2. Monika nie wzięła jakichś lekarstw ? - być może oprócz silnego i odurzającego leku Vesparax, który miała brać przed snem, Monika miała inne tabletki, które powinna regularnie zażywać w ciągu dnia - wizyta nie była w ogóle planowana - spodziewała się, że z hotelu Jimi'ego wrócą do jej wynajętego mieszkania.
3. Monika współpracuje z Jeffery'm ? - na zlecenie Jeffery'ego (zastraszona bądź szantażowana lub też czymś zachęcona - podobno w 1971 r. w NY spotkała się z Jeffery'm) ma kontrolować Jimi'ego i przede wszystkim trzymać go z daleka od wszystkich.
Około 11.00 pm. Hendrix sam wraca do mieszkania gospodarzy, przeprasza ich i żegna się. Odjeżdżają wspólnie z Moniką.
Piątek 18 września
Jimi ponownie "wymyka się" Monice - na jego żądanie, około północy Monika zawozi go na imprezę. Hendrix jest pobudzony, ale nic nie wskazuje na to, że jest pod wpływem narkotyków. Monika wraca po około 30 minutach, ale Hendrix każe ją odprawić. Monika nie rezygnuje. Sytuacja się powtarza. Stella, która na prośbę Jimi'ego ponownie rozmawia z Moniką jest opryskliwa, co nadal nie zraża Moniki. Dochodzi do sytuacji, w której uczestnicy imprezy wykrzykują z otwartego okna do stojącej pod domofonem Moniki: "Odpierdol się, zostaw go w spokoju". Ona jednak jest zdeterminowana. Ostatecznie doprowadza do tego, że Jimi rozmawia z nią przez domofon, mamroce coś niewyraźnie, po czym opuszcza imprezę nie żegnając się.
Jimi mamrotał i mówił niewyraźnie wtedy, gdy był zdenerwowany. "Kiedykolwiek w pobliżu pojawiał się Jeffery, Jimi stawał się zmieszany, spięty i nerwowy." (Redding str. 91)
Dlaczego Monika nie chciała ustąpić ? 
1. Zdała sobie sprawę, że swoim zachowaniem zraziła do siebie Jimi'ego i może go stracić na zawsze ?
2. Wiedziała, że Jimi ukrywa się przed Jeffery'm i chciała mu powiedzieć, że zauważyła Jeffery'ego, a może nawet rozmawiała z nim ? - mieszkanie, w którym odbywała się impreza znajdowało się w bezpośrednim sąsiedztwie hotelu, w którym Hendrix był zameldowany, Jeffery mógł więc tam go szukać. O tym, że ukrywali się przed Jeffery'm, a nawet obawiali się go, może świadczyć zdanie wypowiedziane przez Monikę: "... przedtem poszłam do niego zobaczyć, czy się nie obudził, ponieważ on (Jimi) nie chciał, żebym wychodziła sama ze względu na Mike'a Jeffery'ego i te wszystkie sprawy." (Brown str. 129)
3. j.w. - Monika współpracuje z Jeffery'm ? 
Wtedy ostatni raz widziano Hendrix'a żywego - chociaż Shappiro podaje, że po opuszczeniu imprezy Jimi, wraz z Moniką, spotkali się jeszcze z Alvinią i wypili razem drinka na mieście (to tłumaczyłoby, dlaczego Monika kilka godzin później dzwoniła właśnie do Alvinii - zapewne nie znała innych znajomych Jimi'ego i nie miała z nimi kontaktu). Później Alvinia pojechała do Speakeasy.
Nie wiadomo dokładnie kto był uczestnikiem imprezy - pewne nazwiska wymieniają Brown i Glebbeek. Generalnie wiadomo, że byli to ludzie z Track Rec. i z otoczenia Alan'a Douglas'a. Impreza musiała być związana ze spotkaniem.
Czy Douglas uczestniczył osobiście w tej imprezie ? Powinien być obecny i Brown twierdzi, że był. Innego zdania jest Glebbeek - 3 doby wcześniej Jimi spędził noc u Douglas'a, po czym rankiem, we wtorek 15 września, odwiózł go taksówką na lotnisko - to ostatnie znane zeznania Douglas'a, który odleciał do US - na tej podstawie Glebbeek twierdzi, że Douglas nie mógł być obecny na imprezie.
Może Douglas'owi nie starczyło odwagi, aby stanąć do bezpośredniej konfrontacji z Jeffery'm ? Wolał pozostać "szarą eminencją". "Nagrał sprawę" i zniknął, lecz na pewno "na posterunku" pozostały kobiety z jego otoczenia. Czy Douglas wysługiwał się kobietami, które podsuwał mężczyznom ? Można odnieść takie wrażenie - Stella i Devon były blisko zarówno ze sobą, jak i z Jimi'm. O Devon mówi się, że była biseksualna. Co ze Stellą ? Tak, czy inaczej, nawet jeśli Douglas był nieobecny, to sfinalizowania interesu miały dopilnować kobiety.
Niewykluczone, że obaj, Douglas i Jeffery, znając "piętę Achillesową" Jimi'ego, zupełnie niezależnie od siebie, postanowili wykorzystać właśnie kobiety, aby nim sterować.
O ile Douglas mógł ewentualnie być nieobecny, to nie mógł pozwolić sobie na to Mike Jeffery. Domyślał się, że za jego plecami knuty jest spisek przeciw niemu. Steingarten był również jego, a może przede wszystkim jego prawnikiem i z całą pewnością poinformował go o telefonie od Jimi'ego. 
Mike Jeffery: "Przecież wiedziałem, że Jimi dzwonił do swojego prawnika Henry'ego Steingarten'a i prosił go, żeby przygotował papiery do zerwania wszystkich powiązań ze mną i sfinalizowania przejścia do Alan'a Douglas'a, który miał być jego nowym producentem i menedżerem. Co za szaleństwo ? Henry Steingarten był także moim prawnikiem." (Tappy str. 231). "Ten bękart Douglas chciał zająć moje miejsce, a ta mała dziwka Devon Wilson popychała Jimi'ego ku niemu." (Tappy str. 232)
"Jeffery potajemnie przyleciał z Hiszpanii do Londynu... Przede wszystkim w jego programie była konfrontacja z Devon Wilson i jej kadrą: Colette Mimram oraz Alan'em i Stellą Douglas." (McDermott str. 364) Wg autora miało to mieć miejsce tuż po śmierci Jimi'ego tj. 19 lub 20 września, ale trudno wyobrazić sobie, żeby w całej tej sytuacji, ktoś taki jak Jeffery, popijał spokojnie drinki na Majorce i nie próbował przeciwdziałać - dla niego to była gra o wszystko. Trudno także uwierzyć, że nie miał być obecny na spotkaniu! Wszystkie zeznania mające świadczyć o obecności Jeffery'ego w tym czasie na Majorce, w rzeczywistości świadczą przeciwnie: najpierw Jimi nie mógł się do niego dodzwonić - był nieobecny (co mogło utwierdzić Hendrix'a w przekonaniu, że Jeffery jest w Londynie), potem burza pozrywała kable, a zaplanowaną kolację na Majorce Jeffery odwołał.
Bob Levin (o Jeffery'm) "Wiedziałem, że on kłamie, ponieważ rozmawiałem z ludźmi, którzy widzieli go na imprezie Track Rec. mającej miejsce w Londynie, w nocy przed śmiercią Hendrix'a. Znałem wszystkich, którzy brali w niej udział, od pary Douglas'a - Stella i Colette - do Devon, jak i kompanów z biura Harold'a Davidson'a" (McDermott str. 365)
"Zgodnie z tym, co przez lata opowiadali mi ludzie, którzy uczestniczyli w feralnej londyńskiej imprezie, wielu z nich dostało mdłości i potrzebowało pomocy lekarza." (Leon Hendrix str. 264-265)
Zgodnie z powyższymi, Jeffery musiał pojawić się (chociaż na chwilę) na tej imprezie, jednak spóźnił się i miało to miejsce już po wyjściu Jimi'ego.
Jeffery chciał zdezorganizować spisek i spotkanie z Ed'em Chalpin'em. Dowiedział się o spisku zbyt późno i zaskoczyło go zdecydowane stanowisko Hendrix'a. Musiał działać szybko i improwizować.
Michael Jeffery, to były agent tajnych brytyjskich służb specjalnych, (a "agentem jest się przez całe życie") z koneksjami zarówno w środowisku związanym ze służbami, ale też w świecie przestępczym. Jego metody działania to manipulowanie, zastraszanie i podtruwanie.
Latem 1969 roku Jimi przebywał w wynajętym domu w Woodstock. "Pewnego dnia podjechała czarna limuzyna. W środku był Jeffery i 2 mężczyźni w obszernych marynarkach. Widać było, że mają broń. Jeffery zabrał Hendrix'a na rozmowę do sypialni. W tym czasie kierowca wyjął z samochodu tarczę, powiesił ją na drzewie i zaczął do niej strzelać. Strzały słychać było w całej dolinie. To było ostrzeżenie." - Juma Sultan ("The Man They Made Him God" 43:24 min.). Noel Redding w tym samym dokumencie oraz w swojej książce twierdził, że Jeffery osobiście nosił broń.
28 stycznia 1970: "Na własne oczy widziałem, jak Mike Jeffery dał Jimi'emu dwie tabletki przed wejściem na scenę Madison Square Garden. Od początku Jimi nie był sobą. Po 18 minutach zgiął się, jakby miał zwymiotować, a kiedy się wyprostował, coś go przestraszyło. Zszedł ze sceny. Michael Jeffery tylko się uśmiechał. Powiedziałem: Michael, osiągnąłeś co chciałeś, prawda ?" - Buddy Miles ("The Uncut Story - Part III"). Tak Jeffery zakończył istnienie Band Of Gypsys, trio złożonego z 3 Afroamerykanów, potrzebnego wyłącznie do jednorazowego wypełnienia zobowiązań wobec Capitol Records.
Na początku września 1970 r. Billy Cox, czarnoskóry basista w zespole Hendrix'a, po zażyciu jakiejś substancji, zaczął cierpieć na paranoję i stany lękowe. Następnego dnia powtórzyła się historia z 28 stycznia - po 3 utworach Hendrix musiał przerwać koncert. Cox czuł się coraz gorzej ! 9 września wrócił do rodziny w US i szybko odzyskał zdrowie. Jimi, wieczorem we wtorek 15 września (poprzednią noc spędził na uzgodnieniach z Douglas'em), ponownie czuł się tak źle, że nie rozpoznawał ludzi i nie był w stanie utrzymać gitary.
Celem Jeffery'ego było odtworzenie pierwotnego, oryginalnego, składu The Jimi Hendrix Experience, złożonego z Jimi'ego i dwóch białych muzyków, który będzie "kupowała" biała publiczność ! "Czarne" trio miało być efemerydą, ironicznym podarunkiem dla Ed'a Chalpin'a. 
Hendrix i Monika Dannemann wrócili do wynajętego mieszkania w Nothing Hill, londyńskiej dzielnicy "czarnych". Jimi zwykł kłaść się spać pomiędzy 6-8 am. Monika: "Ja gotowałam. Piliśmy wino. Niedużo. On siedział przy stoliku pisał i pisał." (Lawrence str.216) "...przygotowałam jedzenie i butelkę białego wina. On wypił większość butelki, więcej niż ja. Nie pił nic innego niż wino." (drugie zeznanie Moniki z 28 września)
Być może rozgrzali chińskie jedzenie (w trakcie sekcji w żołądku Jimi'ego znaleziono nie strawione ziarenka ryżu - teoretycznie ryż powinien zostać strawiony po upływie 3 do 4 godzin). Jimi pisał swój "testament-przesłanie", któremu później nadano tytuł "The Story Of Life". 
W mieszkaniu były dwie butelki wina - jedna zawierała czerwone, druga białe wino. (Brown str. 122 i 144). Jimi nie przepadał za czerwonym winem, więc wybrał białe.  
FIKCJANad ranem w okolicę mieszkania, tak jak rok wcześniej w Woodstock, podjechał samochód. Pod drzwiami mieszkania zjawił się Jeffery w towarzystwie 2 mężczyzn. Być może po prostu zapukał i został wpuszczony. Zresztą nie było takiej opcji, że nie wejdzie do mieszkania, skoro już znalazł Hendrix'a. Poza tym nadal był jego oficjalnym menedżerem. Kazali wyjść Monice z mieszkania: "Wyjdź, mam do pogadania z Jimi'm". Monika mogła "kręcić się" w okolicy, siedzieć na schodach, a może rzeczywiście, żeby tego nie robić, skoro i tak wyszła z mieszkania i była podenerwowana, poszła po papierosy.
Jeffery nie mógł dopuścić do tego, żeby Jimi zjawił się na spotkaniu i jednoznacznie zadeklarował przejście do Douglas'a. 
Wydaje się, że na tego typu spotkaniu obecność Hendrix'a nie byłaby konieczna - wystarczyliby prawnicy i decydenci - Jeffery miał wszelkie uprawnienia, żeby występować w imieniu Hendrix'a, lecz tym razem wszystko miało się zmienić. Chalpin chciał wcześniej bezpośrednio rozmawiać z Jimi'm, co wskazuje na fakt, że stanowisko Hendrix'a miało tym razem odegrać dużą rolę. Również Monika powiedziała, że "on (Jimi) musiał iść (tego dnia) do wytwórni" (Brown str. 129)
W myśl zasady, że "nie zabija się kury znoszącej złote jaja", Jeffery nie chciał zabić Jimi'ego, ale nie mógł pozwolić na to, co zaplanowano za jego plecami. 
Jeżeli Hendrix nie dałby się przekonać lub zastraszyć, Jeffery gotów był podtruć go, choćby miał siłą wepchnąć mu coś do gardła. Miał ze sobą pewne substancje.
W trakcie sekcji "patolog, który badał krew, mocz i wątrobę Jimi'ego, znalazł ślady Durophetu i amfetaminy, czyli głównych składników tzw. Black Bombera, który normalnie zawiera także środki depresyjne. Stąd mogły pochodzić dwa środki nasenne - Seconal i Allobarbital... znalazł także ślady trzech składników Vesparaxu - Brallobarbitone, Quinalbarbitone i niezidentyfikowaną substancję, która mogła być metabolitem hydroxyetylu hydroxyzine - antyhistaminę" (Redding str. 155)
Przez lata tłumaczono sobie, że Hendrix musiał zażyć te substancje w trakcie imprezy, a osobą, która mogła mu je podać musiała być Devon Wilson, jednak Angie po latach napisała, że na imprezie nie było narkotyków poza kokainą.
Doszło do rozmowy, może do sprzeczki. Jeffery był wściekły: "Wiem, że chcesz mnie wystawić i że razem z Douglas'em chcecie dogadać się z Chalpin'em. Nie pójdziesz, kurwa, na żadne pierdolone spotkanie... Przytrzymać go." Wepchnęli do ust Jimi'ego to co mieli ze sobą. W szafce, albo na widoku, były tabletki nasenne, więc dla pewności dołożyli garść Vesparax'ów. Żeby zmusić go do przełknięcia wlali to, co było pod ręką. Pod ręką była butelka czerwonego wina, ta której Jimi i Monika nie wypili. Nie utopili jednak Hendrix'a - nie chcieli go zabić, i wiedzieli co robią - wlali tylko tyle, ile potrzebne było do przełknięcia tabletek. Jimi był przytrzymywany, ale przytomny i łykał wlewane mu do gardła wino.
W pierwotnym zamiarze Jeffery'ego, Hendrix miał jedynie nie być zdolny do stawienia się na spotkaniu, lub ewentualnie pojawić się na nim odurzony. Po znalezieniu Vesparax'u, Jeffery pomyślał, że jeszcze lepiej będzie, jeśli Jimi prześpi cały dzień i w ogóle nie stawi się na spotkanie.
Nie wiadomo, ile tabletek wepchnął Jeffery do ust Hendrix'a liczba 9 pochodzi od Moniki i tak zostało przyjęte. 
Monika mówiła, że 9 zniknęło, a jedna znaleziona została pod łóżkiem. Innym razem mówiła, że sama wzięła 1 lub 2. Sierżant John Show napisał, że 1 znalazł w opakowaniu w stoliku nocnym. Vesparax pakowany był w listkach po 10 sztuk i takich opakowań w szafce było 4. Gdyby Jimi sam chciał się zabić, lub chciał to zrobić Jeffery, wykorzystano by większą ilość tabletek.
Nie wiadomo też jak długo trwała "wizyta" Jeffery'ego. Rozmowa, sprzeczka, szarpanina - być może poczekali jeszcze, żeby upewnić się, że tabletki zaczynają działać, i że Hendrix nie zwymiotuje ich przed utratą przytomności. Niestety Jeffery nie znał i nie docenił mocy niemieckich tabletek. Dawka, która miała uśpić Hendrix'a okazała się toksyczna. Wg obliczeń Glebbeek'a ilość toksyn w organizmie Hendrix'a musiała spowodować śmierć najpóźniej po 4 godzinach, a po pierwszych 2 godzinach i tak byłoby za późno na ratunek.
Celem było chwilowe wyeliminowanie Hendrix'a, a nie zabicie go, dlatego "nie usunięto" Moniki. Mogło się zdarzyć, że Monika czekała pod drzwiami, lub zdążyła wrócić z papierosami. Być może poczekali na nią, lub wychodząc minęli ją i zagrozili: "Nikomu ani słowa! Gęba na kłódkę, bo się doigrasz. Nie wzywaj lekarza ani policji". Może nawet któryś z mężczyzn pokazał jej jakąś legitymację. "Jemu nic nie będzie. Teraz śpi, ale potem dojdzie do siebie" (później takie słowa Monika "włożyła" w usta obsługi ambulansu).
Monika była zdezorientowana i przerażona. Strach potęgował fakt, że była obcokrajowcem. W mieszkaniu zastała Jimi'ego nieprzytomnego - śpiącego. Nie wiedziała, co się stało ? Próbowała go dobudzić, ale nie mogła. Poza tym Jimi był zdrowy. Miał normalny puls, oddychał. Zdezorientowana i wystraszona Monika nie wie, co robić? Zadzwoniła do Alvinii, ale jej nie zastała. Telefon odebrała Judy Wong, która powiedziała, że Alvinia spędza noc z Burdon'em. Może Judy podała jej bezpośredni numer do Russell Hotel, a może trzeba było go ustalić. Gdy Monika dodzwoniła się do pokoju Burdon'a, ten kompletnie nie wiedział, o co chodzi ? Dzwoni jakaś dziewczyna skoro świt i mówi, że nie może obudzić Hendrix'a: "A po co w ogóle go budzić o tej porze ? Przecież on i tak nigdy nie wstaje przed południem."
To zdjęcie zrobiono w styczniu 1970 roku w Szwecji.
18 września 1970 roku Hendrix, w pierwszej fazie utraty przytomności, mógł wyglądać podobnie,
z tą różnicą, że miał na sobie ubranie z poprzedniego dnia.
Czas płynie, Monika nadal nie wie, co ma zrobić ? Siada na krześle i czeka. Jimi'ego nadal nie można obudzić. Po jakimś czasie Jimi wygląda gorzej - na chorego. Pojawiają się pierwsze wymioty. Monika ponownie dzwoni do Alvinii. Jest przerażona. Alvinia powtarza: "Odwróć go, odwróć go i czekaj, zaraz jadę do ciebie". Ubiera się, bierze taksówkę i jedzie. Do Burdon'a dociera, że dzieje się coś złego. Teraz on dzwoni do Moniki: "Wezwij ambulans!" Monika jest roztrzęsiona: "Nie mogę w mieszkaniu są jakieś narkotyki, nie wiem gdzie i nie wiem ile" . "Uspokój się. Alvinia już do ciebie jedzie, ja zaraz też będę". Burdon zabiera ze sobą swojego roadie Terry'ego The Pill Slater'a. Jimi wygląda źle. Leży w kałuży wymiotów.
Monika zeznawała, że zawiozła Jimi'ego do mieszkania ludzi, "których nie lubił" o 1.45. Twierdziła też, że mieszkanie to następnego ranka było opustoszałe, co wydawało się dziwne - Brown (str. 125): "(Oni) Pytali mnie o wszystkie detale związane z tym mieszkaniem, więc powiedziałam im to, co wiedziałam. Oni powiedzieli mi, że gdy przybyli do tego mieszkania, nikogo tam nie było, mieszkanie było puste i to wydawało mi się bardzo dziwne. To tkwiło w mojej głowie. Myślę, że mogło tam coś się wydarzyć. Jeśli wydarzyło się tam coś złego, to (później) gdy wyszłam po papierosy, ktoś mógł to obserwować, no wiesz, czekać". Kim mieli być "oni", którym powiedziała? Chyba nie mogli to być policjanci, skoro Monika składała pierwsze zeznania ok. 4 pm (godz. 16.00) - nie mogli zatem zjawić się w mieszkaniu po imprezie z rana - raczej chodziło jej o Burdon'a, Slater'a, może Stickells'a.
Mieszkanie trzeba "oczyścić". Są tak zaangażowani w te czynności, że przestają obserwować Jimi'ego. Wynoszą do ogrodu haszysz. Decydują się także na ukrycie gitary - pozostawiają Hendrix'a in cognito.
Dlaczego ?
1. Chcą uniknąć skandalu. Mają nadzieję, że Jimi zostanie w szpitalu uratowany i sprawa nie nabierze rozgłosu?
2. Monika powiedziała im o przebiegu wydarzeń i celowo pozostawili Hendrix'a samego - wiedzieli, że w takiej sytuacji będzie musiała sprawą zainteresować się policja (Brown "Visualy..." - Smith)
3. Po prostu nie chcą być w żaden sposób zamieszani w sprawę?

Alvinia dzwoni po ambulans o 11.18 am. - Monika jest zbyt roztrzęsiona by to zrobić. Opuszczają mieszkanie pozostawiając drzwi szeroko otwarte i obserwują rozwój wypadków stojąc po drugiej stronie ulicy. Ambulans podjeżdża po 9-ciu minutach, o 11.27 am. Wysiada dwóch ratowników. Schodzą na dół do mieszkania. Ktoś wezwał pogotowie, a nikogo nie widać. Drzwi szeroko otwarte, pusty ciemny pokój. Konsternacja. Zapalają zapalniczkę lub światło. Na łóżku leży jakiś człowiek bez ruchu, w ubraniu w pozycji na plecach (czyżby ostatecznie nikt Jimi'ego nie odwrócił na bok ?). Odsłaniają okno, podchodzą. Widok nie jest przyjemny. Człowiek leży w kałuży zaschniętych wymiocin koloru brązowego. Ma je na twarzy, na włosach , na ubraniu. Zaczyna sinieć. Brak pulsu, brak reakcji źrenicy na światło. Nie podejmują akcji ratunkowej: "Nie żyje. Dzwoń po policję." Jeden z sanitariuszy wychodzi z mieszkania, wchodzi schodkami do góry, wsiada do ambulansu, wzywa policję. Od momentu przyjazdu, do wezwania policji minęły zaledwie 3 minuty! - niemożliwe było wykonanie wszystkich tych zabierających czas czynności i jednocześnie podjęcie akcji ratunkowej. 
Policja zjawia się w ciągu jednej do 2 minut - patrol był obok. Ratownicy nie mają uprawnień do orzeczenia zgonu, ale nie mogą także zabrać zwłok. Powinien zostać wezwany koroner i być może, o ile koroner tak orzeknie, wydział kryminalny. Dla policjantów to kolejny zaćpany "czarny" w suterenie w "czarnej" dzielnicy, Człowiek bez znaczenia, nikt się nim nie interesuje. Ktoś go znalazł, wezwał ambulans, i uciekł - zapewne jego "kolesie". Smith: "Dużo było takich wypadków w tym czasie w tej okolicy". Dla policjantów oznacza to całe zmarnowane piątkowe popołudnie na kogoś takiego... "Nie możemy go zabrać, bo on nie żyje". "Zabierać go stąd i wypierdalać". Można sobie wyobrazić, jak sanitariusz o nazwisku Saua przeciwstawia się policjantowi o nazwisku Smith, w roku 1970 w Londynie.  
Zbyt strome schody zmuszają do wyniesienia Hendrix'a na specjalnym składanym krześle - dwie nogi i dwa kółka. Od wezwania policji o 11.30 am. do odjazdu ambulansu mija 5 minut. W tym czasie: nadjechała policja, funkcjonariusze zeszli na dół, odbyła się krótka dyskusja, ktoś wrócił do ambulansu po fotel, wrócił z nim do mieszkania, rozłożył fotel. Podniesiono bezwładnego Hendrix'a, poleciało kilka przekleństw, bo ulotniły się gazy, posadzono go w fotelu, wyniesiono po stromych schodach i zapakowano do ambulansu. 
Wnioski: cała akcja, od przyjazdu ambulansu o 11.27 do jego odjazdu o 11.35 trwała 8 minut ! Zwłoki nie mogły zesztywnieć, skoro posadzono je w fotelu. Jimi'ego uznano za denata. Zmuszono sanitariuszy do zabrania ciała ambulansem, co wobec obowiązujących przepisów, stało się oczywistą podstawą do głoszenia opinii, że Hendrix w drodze do szpitala jeszcze był żywy.
W wywiadzie dla Etchingham ratownicy, których zidentyfikowano i odnaleziono, mówili, że z całą pewnością nie pozostał on w fotelu, tylko został z niego zdjęty i położony - to wszystko zabiera czas i jeszcze raz skłania do wniosku, że nie podjęto akcji ratunkowej - kierowca mówił, "że jego koszula była tak mokra, że można było ją wyciskać" - jeśli tak, to chyba raczej od wynoszenia niż ratowania. Czy Jimi był wieziony w fotelu ? Tak twierdziła Dannemann, która obserwowała akcję z grupą ludzi: "W takich wypadkach zawsze zbiera się grupka." Czy warto było zdejmować z fotela kogoś, kto jest martwy ? Ambulans odjeżdża o 11.35 am. Alvinia taksówką jedzie w ślad za nim sama - w zeznaniach cały czas używa liczby pojedynczej. 
11.45 am. odnotowano przyjazd ambulansu do szpitala (nie odnotowano nazwiska Hendrix'a gdyż był pacjentem in cognito). Dr Seifert podłącza monitor i po kilku minutach (5-10 min, jak podaje Glebbeek) stwierdza, że Jimi jest martwy. Może dlatego, że tak szybko zrezygnował z dalszych prób reanimacji, pytany później o przebieg wydarzeń, dr Seifer denerwował się i składał dziwne zeznania, które cytuje Glebbeek. Być może dłużej zajmował się Hendrix'em australijski lekarz, dr Bannister. To on z własnej inicjatywy wyśle list do autorów oświadczając, że z płuc i żołądka wypłynęły duże ilości czerwonego wina - mogło się zdarzyć, że czerwone wino wlane do gardła w nie tak dużej ilości zmieszało się z białym zabarwiając je.
Pielęgniarka informuje Alvinę, że Jimi nie żyje. To jej krzyki zza drzwi mógł słyszeć dr Seifer. Alvinia koniecznie chce zobaczyć Jimi'ego. Jest to niemożliwe - przepisy nie pozwalają. Alvinii udaje się zobaczyć tylko rękę, najprawdopodobniej wystającą spod prześcieradła podczas przewożenia zwłok - rozpoznaje pierścień z turkusem, który Jimi dostał od niej.
(McDermott) Jeffery na wiadomość o śmierci Hendrix'a reaguje: "Wiedziałem, że ten skurwysyn odwali jakiś numer" (miał przecież tylko spać!) Potem Jeffery znika na tydzień. Pije, bierze narkotyki. Po tygodniu jest tak nieprzytomny, że nie można się z nim dogadać. Na pogrzebie nie wysiada z tylnego siedzenia limuzyny. 

Po śmierci Jimi'ego, i później, w 1973 roku, po oficjalnej śmierci Jeffery'ego, Alan Douglas ostatecznie dostaje co chciał - zostaje producentem nagrań Hendrix'a, i dopiero w 1995 roku traci tę pozycji.
Monika kilkukrotnie sugerowała przebieg zdarzeń:
"Wyszłam po papierosy, wtedy mogło coś się stać" (Brown str. 125)
"został otruty" (Brown str. 126)
"zapytajcie jego menedżerów, oni wiedzą, co się stało"
Aby poznać ostateczną przyczynę śmierci Jimi'ego Hendrix'a

Postscriptum - Rzeczywistość bardziej niewiarygodna niż fikcja

Teoria spiskowa pozostaje teorią spiskową aż do momentu, kiedy okaże się prawdą. Można również dywagować: co jest teorią spiskową? - równie ...