wtorek, 4 czerwca 2024

Rozdział 1 - Seattle: Dzieciństwo


Wielu ludzi nie ma pojęcia, jak to jest żyć w biedzie i ubóstwie – jak bardzo, i często nieodwracalnie, niszczą one ludzkie życie.”
 - J.K. Rowling

"90 procent niewolników przywożonych z Afryki stanowili mężczyźni. Z kim mieli mieć dzieci?...
Prawie każdy Afroamerykanin miał w rodzinie matki indiańską prababcię."
     - kanadyjski dokument z 2017 r.
     "Rumble: The Indians Who Rocket The World"



7 grudnia 1941 roku wojska japońskie, bez wypowiedzenia wojny, zbombardowały ulokowaną na Hawajach amerykańską bazę militarną Pearl Harbor. Atak wstrząsnął opinią publiczną w USA. Następnego dnia prezydent Franklin Roosevelt ogłosił rozpoczęcie stanu wojny z Japonią.
Wydarzenia te miały ogromny wpływ na życie dziecka narodzonego niespełna rok później. Być może miały także bezpośredni wpływ na jego poczęcie ?
Johnny Allen Hendrix, urodził się 27 listopada 1942 roku, przed południem, o godzinie 10:15, w King County Hospital, 325 9th Avenue, Harborview, Seattle, w stanie Washington. Ojcem dziecka był James Al Hendrix, matką Lucille, z domu Jeter.



Znali się krótko. Al był niski, lecz przystojny. Lucille wyróżniała się urodą i aparycją. Oboje pochodzili z nizin społecznych. Połączył ich młody wiek oraz zamiłowanie do tańca i zabawy.
Niepewność losu wobec wybuchu wojny i atmosfera obsesyjnego strachu przed atakiem Japończyków na Seattle z pewnością stanowiły czynnik potęgujący determinację w korzystaniu z uroków życia.
Gdy okazało się, że 16-letnia dziewczyna jest w ciąży, niespełna 23-letni Al miał już powołanie do armii i w ogóle nie myślał o małżeństwie. Mimo to pobrali się. Ślub odbył się 31 marca 1942 roku. W trzy dni po tym Al został wcielony do wojska. Na skutek błędu administracyjnego w armii, rodzina młodego żołnierza została bez pomocy finansowej.
Jako nastoletnia, pozbawiona wsparcia rodziny, uboga, czarnoskóra dziewczyna w ciąży, a wkrótce matka, Lucille stanęła wobec wielu wyzwań. Nie sprostała im. Wyraźnie nie dojrzała do odpowiedzialności jaka na nią spadła. Pracowała jako kelnerka. Często nadużywała alkoholu. Zaledwie w 3 dni po urodzeniu dziecka, zostawiła je u swojej matki.

Clarise Jeter, babka małego Hendrix'a, dorabiała sprzątaniem domu Mae’s Family. Było to miejsce współcześnie nazywane rodziną zastępczą. W owym czasie w wielu rodzinach wychowywano dzieci własne i przybrane. Wspomnienia z tego okresu pochodzą od Freddie Mae Gautier, wówczas 12-letniej dziewczynki (nazwisko Gautier przypuszczalnie pochodzi od jej męża). Dobrze pamiętała dzień, gdy jej mama otworzyła drzwi, a na progu stała babka Johnny’ego Allen’a. Przyszła do pracy, trzymając na rękach zawinięte w cienki, zbyt krótki kocyk, chude i zmarznięte niemowlę. Była zima, padał śnieg. Pani Jeter nie potrafiła wytłumaczyć zniknięcia swojej córki - Lucille nie wracała już od dwóch dni. Nie było w tym nic niezwykłego, ale teraz była przecież matką. Wstrząśnięta Minnie Mae, mama Freddie, zatrzymała dziecko w swoim domu. Trudno określić, czy Clarise liczyła na to, czy też po prostu nie miała z kim dziecka zostawić ?
Po dwóch, czy trzech dniach zjawiła się Lucille, z pretensjami: „Dlaczego zabrano jej dziecko ?”. Kiedy dowiedziała się, że bez problemu może je odebrać, oznajmiła, że przyjdzie za godzinę, po czym... nie pojawiła się przez kilka następnych tygodni ! 

Na początku 1943 roku Lucille opuściła granice stanu Waszyngton, przenosząc się, wraz z jakimś mężczyzną, nieco dalej na południe, do Portland w stanie Oregon. Syna zabrała ze sobą. Zaniepokojona rodzina wszczęła poszukiwania. Pobitą Lucille, wraz z dzieckiem, odnaleziono w szpitalu i zabrano z powrotem do Seattle.
Lucille nie miała w tym czasie stałego miejsca zamieszkania. Około 7 miesięcy po narodzinach syna, w połowie 1943 roku, zmarł jej 68-letni ojciec Preston Jeter. Matka, Clarise, przeszła kolejne załamanie nerwowe i czasowo opuściła dom rodzinny, który pod jej nieobecność doszczętnie spłonął. Pożar zabrał cały dobytek i pamiątki rodzinne. Jeter’ów nie stać było na ubezpieczenie, więc go nie mieli.

W ciągu najbliższych dwóch lat Johnny Allen najprawdopodobniej przebywał głównie pod opieką starszej siostry Lucille, Delores Hall: „Opiekowałam się nim przez pierwsze 4 lata jego życia”, oraz w domu Mae’s Family. Freddie Mae Gautier relacjonuje dalej: „Moja mama miała inne przybrane dzieci, ale on nie był naszym przybranym dzieckiem. Przebywał tu, ponieważ nie miał kto się nim zająć. Lucille czasami zabierała chłopca na kilka dni, ale zawsze przynosiła go z powrotem. Był spokojny, nie robił hałasu i raczej unikał innych dzieci, co jest niezwykłe jak na dwu-, trzylatka. Chował się samotnie w pokoju, patrzył smutnym, pytającym wzrokiem, czasami marszczył brwi, potrząsał głową... Często, gdy do niego mówiłam, z jego oczu płynęły łzy. Płakał cicho. Czuł się odrzucony. Budził współczucie, chciało się go przytulić i powiedzieć: Już dobrze, skarbie.”


Biograf, David Henderson, napisał: „Lucille miała gruźlicę od urodzenia, a w tym czasie wobec silnej depresji, która często towarzyszy gruźlicy, musiała zostać poddana długotrwałej kwarantannie”. Jej syn, także znalazł się w szitalu. W 1969 roku dorosły już Hendrix wspominał: „Miałem zapalenie płuc. Był 4-ty lipca... Pielęgniarka podsadziła mnie do okna, a niebo za nim pełne było kolorowych fajerwerków. Łoł !”. 
Wspomniany już David Henderson oraz inny biograf, Tony Brown, datują to wydarzenie na rok 1943, lecz wówczas przytoczone wspomnienie musiałoby pochodzić od 7-miesięcznego dziecka ! John Black z kolei twierdzi, że miało to miejsce w roku 1945, natomiast Charles R. Cross nie wspomina o nim ani słowem. Czy zatem wspomnienie to jest fikcją ? Nie można jednak całkowicie wykluczyć prawdopodobieństwa, że w smutnym i samotnym życiu małego Johnny’ego Allena, było to tak niesamowite i piękne przeżycie, że nigdy go nie zapomniał.
A może powodem pobytu w szpitalu nie było zapalenie płuc, lecz dotknęła go ta sama przypadłość, co jego matkę ?
Faktem jest, że latem 1945 roku zakończył pobyt w domu Minnie Mae i został wywieziony do Kalifornii, a później zaopiekował się nim ojciec.

Al o narodzinach syna dowiedział się listownie. Napisała siostra Lucille, Delores, która dołączyła pierwsze zdjęcie. Drugie otrzymał od żony.


Będąc w wojsku nie miał możliwości uczestniczenia w pierwszych latach życia chłopca. Najpierw dowiedział się, że jest on pod opieką Clarice. Później dostał list od zupełnie obcej dla siebie osoby, niejakiej pani Walls, która informowała, że jego syn jest u niej i będzie mógł zostać odebrany po powrocie Al’a. Nadawcą następnego listu była pani Champ. Okazała się ona kolejną opiekunką dziecka, gdyż jej siostra (wg Brown’a – matka), pani Walls, nieoczekiwanie zmarła. Teraz Johnny znajdował się w Berkeley. Al zdenerwował się nie na żarty. Wszczął nawet postępowanie rozwodowe, którego nie zakończył, gdyż jak później wspominał, koszty z tym związane były dla niego zbyt wysokie: „Byłem w trakcie sprawy. Wszystko czego potrzebowałem, żeby dostać rozwód, to opłata 25 $, ale cały mój dochód w tym czasie, to 20 $ tygodniowo otrzymywane od rządu”.
W sierpniu 1945 roku Al został zwolniony z wojska. Najpierw pojechał do Vancouver odwiedzić swoją rodzinę: matkę i siostrę, z którymi nie widział się od 3 lat. Dwa miesiące później, zaopatrzony w kopię aktu urodzenia syna, na dowód swojego ojcostwa, udał się do Berkeley. Na ile była to jego własna decyzja, a na ile jego matki, Nory ? Niewątpliwie, jak sam mówił, trudno mu było odnaleźć się w roli ojca. Pojęcie ojcostwa miało dla niego charakter nieco abstrakcyjny – nigdy nawet nie widział swojego dziecka.

Liczne biografie, a zwłaszcza wspomnienia zapisane przez Kathy Etchingham i Sharon Lawrence, które dobrze znały Hendrix’a, podkreślają, że swój pobyt w Berkeley Jimi zawsze wspominał z olbrzymim sentymentem. Po raz pierwszy w życiu czuł się tu tak dobrze i bezpiecznie jak w rodzinie. Szczególnie bliska była mu córka pani Champ, Celestine: „Naprawdę ją kochałem. Była dla mnie jak starsza siostra” - takie wspomnienia Hendrix'a zapamiętała Etchingham. Nagła konieczność opuszczenia tego miejsca i ludzi, związana z pojawieniem się obcego, surowego w sposobie bycia mężczyzny, podającego się za jego ojca, była dla małego Johnny’ego podwójnie silnym traumatycznym przeżyciem. Al postawił jednak na swoim. Obaj wrócili do Seatlle. Zamieszkali u Delores, która miała już dwie córki, Robertę i Dee Dee.
Wkrótce, niespodziewanie dla wszystkich, zjawiła się Lucille. Dotychczasowy bilans jej związku z Al’em obejmował: 5 miesięcy spotkań, 3 dni małżeństwa, 3 i pół roku rozłąki oraz dziecko. Dla niczym niewyróżniającego się, przeciętnego i niskiego mężczyzny, jego młoda, bardzo ładna żona była jak spełnienie marzeń. Z pewnością zaspokajała jego aspiracje. Doszli do porozumienia. Po raz pierwszy rodzina zamieszkała razem. To był dobry okres. Al otrzymywał jeszcze pieniądze z wojska, co zapewniało względną stabilizację. Mieli swój miesiąc miodowy. W ciągu dnia, gdy Delores była w pracy, doglądali wszystkich dzieci, a wieczorami wychodzili. Bawili się i pili - bez alkoholu zabawy nie było.

Al zabrał żonę i syna do sąsiadującego z Seattle kanadyjskiego Vancouver, aby przedstawić ich swojej rodzinie. Imię Johnny było wówczas modne, lecz nie miało tradycji w rodzinie Hendrix, i pomimo że drugie imię Allen odziedziczone było po ojcu, dnia 11 września 1946 roku urzędowo zmieniono chłopcu imiona. Od tej pory nazywał się James (zdrobniale: Jimmy) Marshall Hendrix.

Zamieszkali w Golden Hotel na 10-ej Alei, gdzie wynajęli skromny pokój z jednym łóżkiem. Al zmieniał pracę. Zaokrętował się na statku handlowym. Gdy wrócił po dwutygodniowym rejsie do Japonii, zastał pokój pusty. Dowiedział się, że Jimmy wyjechał z Clarise do Kansas, a po Lucille wszelki ślad zaginął. W tej sytuacji Al zwolnił pokój i z powrotem przeniósł się do Delores. Lucille wróciła i raz jeszcze pojednali się.


Związek Al’a i Lucille był burzliwy. Nie pasowali do siebie. Al był typowym, pozbawionym ambicji konformistą. Bezkrytycznie zgadzał się z rzeczywistością i realiami, akceptował tradycyjne normy i wartości, próbując przystosować do nich życie własne i swojej rodziny. Lucille była zupełnie inna. Nie interesowała ją szara rzeczywistość i starała się uciec od niej jak najdalej. Była niespokojnym duchem, wiecznie goniącym, nie zawsze wiedząc za czym. Nie potrafiła być konwencjonalną żoną zgodnie z oczekiwaniami męża. Wyszła za niego i została matką w bardzo młodym wieku, zupełnie tego nie planując. Al miał być jej chłopakiem, ale niekoniecznie miłością jej życia, na którą w wieku 16 lat zapewne nie była jeszcze gotowa. W okresie gdy dojrzewała do uczucia i szczególnie go potrzebowała, męża przy niej nie było. Pozostała sama ze wszystkimi problemami. To spowodowało, że zdystansowała się do Al’a. Najprawdopodobniej już nigdy nie zdołała go pokochać. Słabe zdrowie, skrajna bieda oraz bezradność w połączeniu z rolą żony i matki – to wszystko razem wpędziło ją w depresję i alkoholizm. U boku Al’a czuła się jak schwytana w pułapkę. Miotała się pomiędzy poczuciem obowiązku i lojalności wobec męża i dziecka, a szaleńczą wręcz potrzebą oswobodzenia. Cokolwiek próbowała zrobić, tylko pogarszało sytuację. Jej chwiejny stan emocjonalny odbijał się na życiu całej rodziny. Niekochany mąż czuł się sfrustrowany, a syn odrzucony. Konserwatywny Al i niepokorna Lucille coraz częściej pili. W miarę upływu czasu dochodziło do sprzeczek, aż wreszcie do burd i rękoczynów. Ona odchodziła, by po jakimś czasie wrócić, zwłaszcza gdy nie miała co ze sobą zrobić, a on ją przyjmował. Powtarzało się to cyklicznie. Sprawy przybierały taki wymiar, że nawet najbliższe i najbardziej życzliwe rodzinie Delores Hall i Dorothy Harding, zabroniły swoim dzieciom odwiedzania rodziny Hendrix.

Pomiędzy 4 a 6 rokiem życia, Jimmy bardzo często uciekał przed awanturami do domu Dorothy. Z trudem można było wydobyć z niego słowo. Gdy zaczynał mówić, mówił niewyraźnie – pozostało mu to na całe życie i objawiało się, gdy był zdenerwowany. Wówczas, jako małe dziecko, powtarzał: „Moja mama i tata ciągle się awanturują. Ciągle. Nie lubię tego. Chciałbym, żeby przestali.” W 5-tym roku życia dostał swój pierwszy instrument – harmonijkę ustną. Nie wzbudziła jego zainteresowania i wkrótce została oddana. Jego ulubioną zabawką był szmaciany piesek uszyty przez Delores. 


Jimmy był cichy i milczący. Całymi godzinami bawił się sam, a we wszystkim co robił towarzyszyła mu wyimaginowana postać – Sessa.
Czy „Sessa” była postacią zupełnie fikcyjną, jak zakładały to osoby mające styczność z małym Jimmy'm, a w ślad za nimi przyjął biograf  Ch. R. Cross ? A może było to zniekształcone przez dziecko imię Celestine Champ z Berkeley ? Już jako dorosły człowiek to właśnie ją wciąż wspominał najcieplej z okresu wczesnego dzieciństwa, podczas gdy jego opiekunowie w Seattle nawet nie zdawali sobie sprawy z jej istnienia.
W 1947 roku obie siostry, Lucille i Delores, równocześnie zaszły w ciążę. W styczniu 1948 roku na świat przyszło trzecie dziecko Delores, dziewczynka Julia, a dwa dni później, 13 stycznia, Lucille urodziła drugiego syna. 


Al był bardzo szczęśliwy i nadał mu imiona Leon Morris na cześć swojego przedwcześnie zmarłego brata. 
Nie mogli liczyć na pomoc Delores, lecz Al’owi udało się znaleźć lepszą pracę i przeprowadzili się do małego dwupokojowego mieszkania w dzielnicy Rainier Vista w pobliżu Washington Lake.


We wrześniu tego roku, prawie 6-letni Jimmy, zapisany został do przedszkola przy Rainier Vista Elementary School. Stosunki w rodzinie poprawiły się do tego stopnia, że Lucille w jedenaście miesięcy po narodzinach Leona powiła kolejne dziecko !
Narodziny chłopca nazwanego Joseph (Joe) Allen Hendrix stały się punktem krytycznym dla dalszych losów rodziny. Nie urodził się zdrowy. Miał szereg defektów fizycznych, spośród których rozszczepienie podniebienia i jedna noga wyraźnie krótsza, nie były największymi problemami. Istnienie Joseph’a przez wiele lat było tematem tabu. Jego pojawienie się w pierwszej części dokumentu zatytułowanego „The Uncut Story” z 2004 roku wywiera silne i niezapomniane wrażenie.



Widzimy dorosłego mężczyznę ze zdeformowaną twarzą, aczkolwiek bardzo przypominającą brata i ojca, który zaczyna mówić: „Joseph Allen Hendrix, tak się nazywam. Moimi rodzicami są Lucille i Al Hendrix…”. Rodzice obwiniali się nawzajem: Al zarzucał Lucille nadużywanie alkoholu, ona jemu brutalne traktowanie w czasie ciąży. Tymczasem dziecko ewidentnie potrzebowało długotrwałej, systematycznej kontroli i interwencji medycznej, a rodziny nie stać było na utrzymanie trójki, nawet zdrowych, dzieci. W czerwcu 1949 roku, nie byli już w stanie ich wyżywić. Al odwiózł chłopców do Vancouver, do swojej matki i siostry Pat.
 
Jako 7-latek, Jimmy we wrześniu poszedł do pierwszej klasy w kanadyjskiej szkole, Annex Elementary School na Dowson Street, tej samej, do której jako dziecko uczęszczał jego ojciec. Zapamiętał z tego tyle, że babcia Nora wysyłała go tam w uszytych przez siebie ubraniach, ozdobionych na wzór indiański frędzlami, co stawało się przedmiotem nieustannych drwin ze strony innych dzieci. W 1969 roku wspominał: „Każdy śmiał się ze mnie, wiesz, regularny płacz”. Można jednak założyć, że bardziej istotnym powodem kpin niż sam strój, było to, kto w niego był ubrany. Jimmy na tle innych równolatków najprawdopodobniej jawił się jako skora do płaczu oferma i niezdara, a niekonwencjonalne ubranie tylko dolewało oliwy do ognia. 
Trudno ostatecznie ustalić jak długo chłopcy pozostali w Kanadzie. Hopkins twierdzi, że Jimmy i Leon spędzili tam, stosunkowo miło, łącznie trochę ponad rok. Bawili się ze swoim kuzynem, 5-letnim Bobby’m, synem Franka, a Al odwiedzał ich mniej więcej raz na miesiąc. 

Jimmy z kuzynem Bob'em i w grupie dzieci (w sweterku w paski)

Brown podaje, bez dokładnej daty, że w roku 1950 zmarł mąż Pat, Joe Lachley i chłopcy zostali odesłani do Seattle. Wersja ta jest zbieżna z biografią Glebbeek’a & Shapiro, lecz tu miało to miejsce jesienią 1949 roku. Przychyla się do tego Cross. Jego zdaniem były to wakacje, które przeciągnęły się do października, lecz wraz z Jimmy’m i Leon’em miał przebywać w Vancouver także kilkumiesięczny Joe. Cross nie podaje przyczyny powrotu, ani też żadnych faktów aż do jesieni 1950 roku, podkreśla natomiast, że ów okres, najprawdopodobniej 4 lub 5 miesięcy, spędzonych w towarzystwie Nory, wywarł duży wpływ na Jimmy’ego. Opowiadania babci o dzielnych i wolnych indiańskich przodkach silnie oddziaływały na wyobraźnię chłopca mającego problemy z odnalezieniem własnej tożsamości. Po powrocie do Seattle Jimmy kontynuował pierwszą klasę w Rainier Vista Elementary School, lecz jakiś czas potem, jako najstarsze dziecko, czasowo zamieszkał z Delores. Do drugiej klasy uczęszczał w sąsiadującej Horace Mann Elementary.

W 1950 roku Lucille ponownie zaszła w ciążę, której nie donosiła. Urodzoną przedwcześnie 27 września dziewczynkę, nazwaną Cathleen (także: Cathy lub Kathy) Ira, udało się uratować, lecz po jakimś czasie stwierdzono, że dziecko jest niewidome. Po jedenastu miesiącach od jej narodzin, zdecydowano się ją oddać (adoptowana przez Annie Burbridge), gdyż zbliżał się kolejny poród ! 27 października 1951 roku urodziła się Pamela (Pamie) Marguerite. Było to już piąte dziecko w rodzinie, i zarazem trzecie, które miało komplikacje zdrowotne, chociaż nie tak poważne, jak dwoje poprzednich.
W tym czasie Jimmy wrócił do rodziny i rozpoczął trzecią klasę w znanej już Rainier Vista Elementary School. 9-letni chłopiec do tego stopnia zafascynowany był postacią Flash’a Gordon’a, odtwarzaną w kinowej roli przez byłego olimpijczyka, a wówczas aktora, Larry’ego "Buster’a" Crabbe, że kartkę z pozdrowieniami wysłaną do Kanady, podpisał imieniem Buster. Podobno Delores, a w ślad za nią inni członkowie rodziny oraz niektórzy znajomi, nazywali go tak już od najmłodszych lat - tym łatwiej mógł się więc identyfikować z fantastycznym bohaterem.
Być może nie bez kozery był nazywany w rodzinie "Buster"? Zdzisław Pająk, autor pierwszej polskiej biografii Hendrix'a, zatytułowanej "Jimi Hendrix. Szaman Rocka", napisał, że "Buster" było wówczas synonimem słowa "gamoń" i kiedy Jimmy był trochę starszy, prosił żeby już go tak nie nazywać z powodu drwin rówieśników.
Określenie "Buster" ma wiele znaczeń. O ile jednak doszukiwać się można jego znaczenia w kinie, to w przypadku Hendrix'a, bardziej miarodajny niż "Pogromca" Superman, byłby gapowaty i rozśmieszający wszystkich Buster Keaton. Widocznie taki wizerunek bardzo pasował do małego Jimmy'ego, gdyż jak napisał Ch. R. Cross: "W czarnej społeczności Seattle większość ludzi znała i zna Hendrix'a pod pseudonimem Buster".

17 grudnia 1951 roku Al i Lucille Hendrix rozwiedli się. Pamela została oddana (adoptowana przez Doris Mae i Sanders’a Herod), a opiekę nad trzema chłopcami przyznano Al’owi. Nie zmieniło to wiele w życiu rodziny, gdyż Lucille nadal pojawiała się i znikała, lecz teraz głos decydujący w sprawach dzieci należał do Al’a. W tej sytuacji mógł on w końcu ostatecznie rozstrzygnąć trwający od trzech lat spór dotyczący dalszych losów Joe’go. Al mający bardziej pragmatyczne podejście do rzeczywistości chciał go oddać niemal natychmiast po urodzeniu. Lucille przeciwnie – za wszelką cenę chciała zatrzymać swojego trzeciego syna.
We wspomnianym już, jedynym udzielonym przez Joe’go wywiadzie, wspomina on ów dramatyczny dla niego moment, w którym został oddany (adoptowany przez rodzinę Brannon). Miało to miejsce latem 1952 roku. Joe nigdy więcej nie zobaczył już swojej matki – zapamiętał jedynie jej zapach: „Pachniała tak ładnie – jak kwiaty”. Delores po latach stwierdziła jednoznacznie: „Moja siostra nigdy nie wybaczyła Al’owi, że odebrał jej Joe’go”.

17 lutego 1953 roku Lucille urodziła jeszcze jedno dziecko. Sytuacja powtórzyła się - Al, tak jak w przypadku wszystkich poprzednich dzieci figurował jako ojciec na świadectwie narodzin, a chłopiec, któremu nadano imię Alfred, miał wady wrodzone i wkrótce został oddany. Lucille pozostawała z Al’em dopóki miała Alfreda - wraz z oddaniem syna, ona też odeszła, tym razem na zawsze. Spotkali się raz jeszcze - 30 marca 1955 roku Al i Lucille Hendrix urzędowo zrzekli się praw rodzicielskich do czwórki swoich najmłodszych dzieci, które oddali do adopcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spis treści

Wprowadzenie - W cieniu legendy bluesa Rozdział 1 - Seattle: Dzieciństwo Rozdział 2 - Seattle: Matka Rozdział 3 - Seattle: Dorastanie Rozdzi...