piątek, 24 maja 2024

Rozdział 12 - Ponowne narodziny: Linda Keith - "Matka"


"Gdy (Hendrix) przestawał grać, robił się potwornie bezradny...
Nie obchodziło go nic poza muzyką i kobietami.
Był ekspertem w dwóch dziedzinach: w grze na gitarze i w łóżku.
Cechowała go czysta, intensywna seksualność."
- Linda Keith


 "Hendrix złamał jej serce, tak jak ona złamała moje".
                                                            - Keith Richards 
(autobiografia pt. "Życie"; wyd. ang. 2010 r., tłumaczenie polskie 2011 r.)  



W chwili, gdy Linda Keith spotkała, a raczej znalazła, Jimmy'ego Hendrix'a mijały właśnie 4 lata od jego zwolnienia z wojska i tyle samo czasu odkąd sam kierował swoją karierą muzyczną. Efekt jego wysiłków był żałosny. Jimmy niczego nie osiągnął. Nie był znany ani popularny. Nie miał środków do życia, często głodował. Mieszkał kątem u dziewczyn, które go przygarniały, a cały swój dobytek nosił na sobie. Próbował utrzymać się z grania na gitarze, przy czym zdarzało się, że nie miał nawet własnego instrumentu - albo nie posiadał go w ogóle, albo instrument był zastawiony w lombardzie! Jako muzyk niczego nie skomponował, wstydził się śpiewać i niefrasobliwie podpisał kilka kontraktów, na których nic nie zarobił i z których nie zamierzał się wywiązać. Nie radził sobie w świecie "czarnych", tym bardziej nie było szans na zaistnienie wśród "białych" - nawet o tym nie myślał ! 

Hendrix potrzebował nie tylko przewodnika, ale wręcz opiekuna. 

Poznając Lindę Keith, Jimmy miał więcej szczęścia niż kiedykolwiek w swoim życiu, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy. Uczynił to, co zwykle - jeśli tylko napotkał zainteresowaną nim kobietę, która mogła mu zapewnić dach nad głową i utrzymanie, bezceremonialnie wykorzystywał sytuację. 

Linda Keith mogła jednak zaoferować znacznie więcej, niż jakakolwiek inna poznana dotychczas przez niego osoba. Różniła się od Hendrix'a i jego znajomych dosłownie wszystkim: "biała" Europejka, wykształcona, posiadająca pozycję społeczną i koneksje. Z tych wszystkich powodów także inna mentalnie. To co Jimi'emu wydawało się nieosiągalne, z jej punktu widzenia było proste i oczywiste. Zaangażowała się i postanowiła wprowadzić go do swojego elitarnego świata "białych". Dla Hendrix’a był on odległy jak inna galaktyka - bez protekcji nigdy by się do niego nie przedostał. 

Linda Keith stała się „nieśmiertelna” dzięki udziałowi w wyprodukowanym w 1973 roku przez Warner Bros. dokumencie zatytułowanym „Jimi Hendrix”. 


Tak wyglądała w filmie Warner Bros. w 1973 r

Produkcja Warner Bros. spełniła swoje przeznaczenie – dokument na wiele lat ukształtował publiczny wizerunek Hendrix'a i stał się fundamentem wiedzy o nim. Film ten jednak, na skutek montażu dokonanego przy jego realizacji, zbagatelizował nieco rolę, jaką Linda odegrała w życiu i karierze Jimi’ego Hendrix’a. Wywiad z nią pocięto i zmontowano w taki sposób, jak gdyby wszystkie wypowiedzi dotyczyły wyłącznie ich pierwszego spotkania. Ostatecznie odnosimy wrażenie, że znajomość ta miała charakter czysto towarzyski, a owo pierwsze, przypadkowe spotkanie, było jej punktem kulminacyjnym.  


Tak mogła wyglądać w Cheetah w 1966 r.

Linda Keith, pomimo że nie zapomniana, ostatecznie pozostała jedną z najbardziej niedocenionych osób w biografiach poświęconych Hendrix'owi. Większość z nich ogranicza się do lapidarnej notki typu: „ Do Stanów przylecieli Rolling Stones. W ich świcie była dziewczyna Keith’a Richards’a, Linda Keith. W nocnym klubie zwróciła uwagę na grającego Hendrix’a. Przedstawiła go Chas’owi Chandler’owi...”. Sam Jimi Hendrix również ujął sprawę dosyć nonszalancko: „Koleżanka z Anglii powiedziała o mnie Chas’owi, gdy Chas grał z The Animals w Central Parku”.

Być może duży wpływ na swój wizerunek wywarła sama Linda, która konsekwentnie wypierała się zażyłości z Hendrix’em: „Nie kochałam go… Nie byliśmy parą. Wciąż byłam dziewczyną Richard'a” (Wiesław Weiss, autor „Rock Encyklopedia”, wyd. Iskry 1991, podaje: z początku, ze względów rodzinnych zmienił nazwisko na Richard”, tj. bez końcówki 's'). 

Linda wstydziła się. Starała się być postrzegana jako typowa nastolatka, która owszem, buntowała się i interesowała muzyką - co w tym wieku jest niemal regułą – jednak nigdy nie przekroczyła pewnych granic. Mogła ulec ogólnie panującemu trendowi i sympatyzować z młodym Brytyjczykiem, będącym członkiem modnego zespołu muzycznego, ale fascynacja i intymny związek z „czarnym”, nieokrzesanym narkomanem ze slumsów, który ją zlekceważył i porzucił, gdy tylko przestała mu być potrzebna ? Tego rodzaju epizod dla osoby jej pochodzenia, nie był powodem do dumy. Linda nigdy nie przyznała się do kontaktów seksualnych z Hendrix’em i skwapliwie unikała tematu narkotyków.
 

DZIEWCZYNA STONES'A

Kariera Lindy rozpoczęła się dwa lata wcześniej. W 1964 r. brytyjska nastolatka żydowskiego pochodzenia przyjęła posadę asystentki w magazynie "Vogue". Atrakcyjna, brązowooka, bardzo szczupła, przez co wydawała się jeszcze wyższa, wyzywająca brunetka, szybko osiągnęła sukces jako modelka. W sposób naturalny przynależała do elity tworzącej londyńską awangardę. Jej najlepsza przyjaciółka, Sheila Klein, została dziewczyną, a wkrótce żoną, menedżera The Rolling Stones, Andrew Loog Oldhama. Za ich pośrednictwem związała się kolejna para - modelka Linda Keith została dziewczyną Keith'a Richards'a, gitarzysty Stonsów, który miał takie samo imię, jak ona nazwisko.



1 maja 1966 roku, na stadionie Wembley, wystąpiły razem 3 najlepsze brytyjskie zespoły: The Beatles, The Who oraz The Rolling Stones.
 
The Beatles mieli w tym czasie wiele rozterek i kłopotów. Nikomu nawet nie przyszło do głowy, że był to ich ostatni koncert w Anglii, a niebawem w ogóle (nie licząc występu na dachu). Taka decyzja, to najprawdopodobniej zemsta Lennon'a, najsilniejszej osobowości w zespole, na fanach za to, że odwrócili się od grupy, po tym jak w lutym tego roku pozwolił sobie na stwierdzenie: „Jesteśmy bardziej popularni od Jezusa”.
"Rebelianci" z The Who mieli już utwór-hymn "My Generation", lecz w rzeczywistości dopiero walczyli o ugruntowanie swojej pozycji. Za to Stonesi przeżywali wspaniały okres.

W 1965 roku The Rolling Stones wylansowali superhit „Satisfaction” - zdaniem czytelników New Musical Express była to piosenka roku, a jej autorzy i wykonawcy uznani zostali najlepszym zespołem R&B. 
W maju 1966 r. The Rolling Stones byli już uznanymi gwiazdami, mieli pieniądze i właśnie wybierali się do USA na kolejne, piąte już, amerykańskie tournee. Daniel Wyszogrodzki, autor polskiej biografii "Satysfakcja. Historia zespołu The Rolling Stones" (Wydawnictwo Łódzkie 1989) napisał: "The Rolling Stones wyrastali, obok The Beatles i Boba Dylana, do miana najważniejszego zjawiska artystycznego tego okresu".

Rok wcześniej, 26 maja Bob Dylan zawitał do Londynu na koncert. Beatlesi i Stonesi pokornie zjawili się w Royall Albert Hall, aby oddać hołd wykonawcy, którego uważali za mistrza. Kilka miesięcy później Dylan wydał świetną płytę „Highway 61 Revisitet” a teraz, niemal równy rok po koncercie, 16 maja, miała premierę kolejna: „Blonde On Blonde”. 

Pięć tygodni później, 23 czerwca 1966 roku, The Rolling Stones wylądowali w Nowym Jorku, a czternaście najlepszych nowojorskich hoteli odmówiło zespołowi zakwaterowania. W tej sytuacji zamieszkali na prywatnym jachcie zakotwiczonym przy nabrzeżu Manhattanu. Co ciekawe, wydaje się, że znudzone dziewczyny „złych chłopców” pod niektórymi względami biły ich na głowę. Podobno Linda paliła więcej niż Richards i jako pierwsza zaczęła eksperymentować z LSD, potocznie nazywanym „kwasem”. Nie jest to odosobniona historia – to samo przytrafiło się dziewczynie Jagger’a, Marianne Faithfull. 


PIERWSZE SPOTKANIE - PIERWSZA NOC

Dosyć trudno jest ustalić, czy Linda przyleciała do Stanów razem z zespołem, czy też nieco wcześniej. Mieszkała u swoich znajomych (Kathy Etchingham napisała w swojej książce, iż Hendrix w końcu przyznał się jej, że on i Linda mieszkali razem w Hilton Hotel w czasie, gdy Stonesi podróżowali po Ameryce). 
Wieczorami Linda oraz Roberta Goldstein i Mark Kauffman (Sean Egan w swojej książce „Not Necessarily Stoned, But Beautiful” z całą stanowczością twierdzi, że poprawnym nazwiskiem jest Hoffman, a nie Kauffman – tak, czy inaczej, brzmienie wszystkich tych nazwisk sugeruje żydowskie pochodzenie, można więc założyć, że byli to przyjaciele rodziny Keith) zwykle włóczyli się po klubach: „Nie wiem, dlaczego poszliśmy do Cheetah. Przeważnie tam nie chodziliśmy, ale tego wieczoru poszliśmy”. 
Była to ogromna sala balowa mogąca pomieścić ok. 2000 ludzi, lecz tego wieczoru przebywała w niej grupa zaledwie kilkudziesięciu osób – było niemal pusto. „Grał jakiś zespół, niezbyt dobry. Mnie w każdym razie nie zainteresował ani trochę”. Tym nieszczególnie interesującym zespołem była grupa Curtis Knight and the Squires.



"I nagle zobaczyłam tego wysokiego, chudego gitarzystę. Grał bardzo dyskretnie w tle i wcale nie zważał na to, co robią pozostali członkowie zespołu. Sposób w jaki przesuwał rękoma po gryfie był hipnotyzujący. Miał niesamowite ręce, niesamowity sposób trzymania gryfu. Widziałam dobrych gitarzystów wcześniej, ale tym razem zupełnie oniemiałam, takie to było niesamowite. Od tej chwili całkiem się wciągnęłam. Nie mogłam zrozumieć, jak inni mogą tak po prostu tańczyć sobie, czy robić cokolwiek, bo jego gra wydawała mi się taka ważna... musiał mieć w sobie coś, co trudno nazwać, dzięki czemu czułam się tak wspaniale” - tak Linda relacjonowała swoje pierwsze wrażenia w wywiadach dla Warner Bros. i BBC.

Ewidentnie Linda Keith zobaczyła, usłyszała i poczuła coś, czego nikt inny do tej pory, ani w tej chwili nie doświadczył ! Jak to możliwe ? Najprostszym wyjaśnieniem dla jej reakcji byłoby przypuszczenie, iż w chwili, gdy dostrzegła Jimmy’ego znajdowała się pod wpływem jakichś narkotyków, być może LSD. Jest to prawdopodobne tym bardziej, że LSD w tym czasie było legalne w USA.

"Musiałam go poznać. Chciałam wiedzieć, kim jest i jaki jest, i o co mu chodzi... Gdy zespół skończył grać, Mark zatrzymał go i zapytał, czy napije się z nami. Na szczęście zgodził się… Był strasznie naiwny, bardzo nieśmiały i nerwowy, i chyba bał się, że mamy jakieś niecne zamiary. Nie patrzył na ciebie, gdy do ciebie mówił. Moi znajomi zaprosili go do naszego mieszkania.”

Tego wieczoru Jimmy Hendrix zamiast wrócić do Harlemu, niespodziewanie trafił do mieszkania białych (wg McDermonta miało się ono znajdować przy 57., zaś wg Cross'a przy 63 Street - Harlem jest przedłużeniem Manhattanu i zaczyna się od ok. 100 Street). Właściciele i znajomi, ze względu na wystrój pomieszczenia, nazywali je Red House.


W 1999 roku Linda Keith, już jako ponad 50-letnia kobieta, wystąpiła w jeszcze jednym dokumencie poświęconym Hendrix’owi. Tym razem była to brytyjska produkcja pod szyldem BBC zatytułowana „The Man They Made God”. Po upływie ponad 30-tu lat od wydarzenia, ona nadal bardzo emocjonalnie reaguje na to wspomnienie: jej oczy zaczynają błyszczeć, pojawia się szeroki uśmiech i wykonuje delikatne, potakujące ruchy głową, gdy mówi: „Wróciliśmy do domu tej nocy.” Następnie głęboki wdech, przymknięte, rozpamiętujące oczy, niedowierzające ruchy głową na boki i stwierdzenie: "And I had the greatest night'”.
Niezależnie od tego, czy pierwsze spotkanie i pierwsza wspólnie spędzona noc to tylko słuchanie płyt i rozmowy o muzyce - jak utrzymywała Linda, czy też 20-letnia Europejka znalazła w osobie czarnoskórego chłopaka nie tylko najlepszego gitarzystę jakiego w życiu słyszała, ale też najlepszego kochanka, to rzeczywiście ta jedna noc miała kolosalne znaczenie. Linda straciła głowę dla Hendrix'a. Wszystko, co się zdarzyło pomiędzy nimi, to jednak nie efekt jednej nocy, lecz stałego, bliskiego kontaktu, trwającego do połowy sierpnia.

Linda Keith ukształtowała Hendrix'a: odciągnęła go Curtis'a Knight'a, pokazała mu Bob'a Dylan'a, podała "białe narkotyki", namówiła do śpiewania, wprowadziła do białego świata bohemy w Greenwich Village, znalazła mu dobrego i zaangażowanego menedżera, który zabrał go do Anglii.

Jak wyżej wspomniano Linda Keith pojawiła się w dwóch dokumentach (1973 US i 1999 UK). 
W roku 2000 wyprodukowano pierwszy fabularny film o Jimi'm zatytułowany po prostu "Hendrix". Zmontowano go na bazie wywiadów z Hendrix'em, lecz pomimo tego zawiera on wiele nieścisłości - Linda Keith jest tu obecna przy Jimi'm przez długi czas zastępując Kathy Etchingham, której istnienie zignorowano. Film ten był produkcją telewizyjną - nigdy nie pojawił się w kinach. Wszedł do dystrybucji DVD, lecz nie odniósł większego sukcesu. W polskojęzycznej wersji został wyemitowany przez kanał Cinemax.

W 2005 r. ukazała się 2-płytowa wersja DVD filmu z 1973 r. Na drugiej, bonusowej płycie, zamieszczono niewykorzystane fragmenty wywiadów, w tym niepocięte wypowiedzi Lindy, które ukazują wydarzenia we właściwym świetle.

O Lindzie przypomniano sobie w 2014 roku, w związku z premierą filmu "All Is By My Side".   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spis treści

Wprowadzenie Wprowadzenie - W cieniu legendy bluesa Seattle Rozdział 1 - Seattle: Dzieciństwo Rozdział 2 - Seattle: Matka Rozdział 3 - Seatt...