środa, 29 maja 2024

Rozdział 7 - Wojsko: "On nie był jednym z nas"

 

"Pod bardzo wieloma względami on nigdy nie był naprawdę z nami."

                                - major Charles Washington (film "Jimi Hendrix" Warner Bros 1973)


Przez wiele lat bardzo niewiele wiedziano o przeszłości muzyka, który od jesieni 1966 roku nazywał się Jimi Hendrix. Wobec rosnącej sławy i towarzyszącemu jej zainteresowaniu mediów trzeba było „wypracować' jakąś wersję biografii. Należało także wyjaśnić, dlaczego Jimi Hendrix nie zostaje, tak jak większość młodych Amerykanów w tym czasie, powołany na wojnę w Wietnamie ?
Hendix rzeczywiście miał uregulowany stosunek do służby wojskowej - po zaledwie 13 miesiącach otrzymał zmianę kategorii i przeniesienie na stałe do rezerwy. Postanowiono obrócić to na jego korzyść.

Według oficjalnych danych Hendrix był ochotnikiem, marzącym o tym aby zostać komandosem. Spełnił swoje marzenie i 26 razy wyskakiwał z samolotu – niestety przy ostatnim skoku złamał kostkę co skutkowało honorowym zwolnieniem z armii (?!). Zresztą, jak sam opowiadał, armia i tak znudziła mu się od razu. Nie mógł tam grać muzyki. Postanowił zatem po nieudanym skoku dodatkowo udawać ból pleców, co pomogło uzyskać zmianę kategorii i przedterminowe zwolnienie.

Jak wyglądała prawda ? Podsumujmy:

Hendrix poszedł do wojska bo musiał – była to alternatywa: 3 lata wojska lub 2 lata więzienia.

O przydział do komandosów starał się ze względów finansowych.

Nie jest prawdą, że momentalnie znienawidził armię, w której się nudził – przez stosunkowo długi czas, pomimo że czuł się tam jeszcze bardziej samotny i wyobcowany, to i tak wykazywał wręcz entuzjastyczny stosunek do wojska.

Nie jest też prawdą, że nie mógł w wojsku grać muzyki – na zdjęciu poniżej widać, że miał takie możliwości już w Ford Ord:




Ostatecznie Private First Class James Marshall Hendrix został z armii wyrzucony, a nie honorowo zwolniony. 


Jak do tego doszło ?

W styczniu 1962 roku otrzymał promocję na stopień odpowiadający starszemu szeregowemu (Hopkins datuje tą promocję, związaną z prawem do noszenia emblematu, na luty, jako argument przytaczając fragment listu: „Dokonałem tego, w osiem miesięcy i osiem dni !”) oraz upragniony dodatek finansowy.

Tym samym Jimmy uznał, że osiągnął zamierzony cel i pozycję. Przestał myśleć o ojcu, aczkolwiek w liście z 17 stycznia poprosił go jeszcze o przysłanie gitary: „Mam nadzieję, że przyślesz moją gitarę tak szybko, jak to możliwe. Naprawdę potrzebuję jej teraz”.

"Po zakończonej pracy" Hendrix chciał wrócić do treści swojego życia - gry na gitarze. Uznał także, że osiągnięty "status społeczny" oraz stałe przychody pozwolą mu ożenić się z Betty Jean, dziewczyną którą idealizował (podobnie jak ojca w pierwszym okresie służby i matkę przez całe życie). Zrobił sobie nowe zdjęcie, które wysłał narzeczonej wraz z pierścionkiem i 25 $ jako dowód dla niej i jej rodziny, że należy traktować go poważnie.


W najbliższym czasie kilkukrotnie proponował jej opłacony przez niego przylot do Kentucky w celu zawarcia związku małżeńskiego. W tym czasie grał na przysłanej przez ojca gitarze. Podczas jednej z prób usłyszał go młody basista z Nashville, Billy Cox. Wszedł, przedstawił się i odtąd zaczęli grać razem. Utworzyli nawet zespół pod nazwą The Casuals.

Na zdjęciu: Hendrix (z lewej), Cox (w środku) oraz z prawej inny gitarzysta (jest to Johnny Jones wg Hopkins'a, a Leonard Moses wg H. Shappiro i C. Glebbeek'a) - chłopcy dumnie pozują przed mikroskopijną sceną umiejscowioną pomiędzy toaletami. 

Fort Campbell leżał niedaleko Nashville, gdzie biali grali muzykę country, a "czarni" bluesa. Bluesmani często nazywali swoje gitary imionami żeńskimi np. B.B. King miał słynną "Lucille". Jimmy potraktował to bardzo dosłownie i na własnej gitarze dumnie wypisał "Betty Jean".

W marcu wszystko się nagle diametralnie zmieniło. Być może po długotrwałej fazie manii Hendrix po prostu zapadł w głęboką depresję ? A może jakieś wydarzenie było katalizatorem ? Czyżby Jimmy został skrzywdzony w bardzo dotkliwy dla niego sposób ?
Może tylko otrzymał list, potocznie w wojsku nazywany "Dear John", w którym zerwała z nim dziewczyna ? Może stało się jednak coś bardziej dotkliwego ? Cross napisał, że Jimi wspominał kiedyś, że w wieku młodzieńczym był molestowany przez człowieka w mundurze...

Powtórzyła się sytuacja, która miała miejsce po śmierci matki, kiedy doszło do tego, że musiał powtarzać klasę. Włączył się "mechanizm obronny" - Jimmy totalnie "odjechał". Nie akceptując okrutnej rzeczywistości, wycofał się zupełnie w swój wewnętrzny świat. Odizolował się całkowicie i kompletnie stracił wszelkie zainteresowania. Wszystko mu zobojętniało. Nie spał w nocy, ale spał na służbie. Nie rozmawiał z ludźmi, ale rozmawiał ze swoją gitara. Zaczął nawet zabierać ją na noc do łóżka (co prawda biedni bluesmani często sypiali ze swoimi gitarami, lecz chyba wyłącznie z prozaicznej przyczyny - ze strachu, żeby im ich nie skradziono). Jimmy nie musiał obawiać się utraty gitary.
Z całą pewnością zachowanie Jimmy'ego rzutowało na ocenę kompanii czy plutonu. Zaczęły się kolejne problemy. "Koledzy" próbowali "wyprostować" Jimmy'ego. Zabierali mu jego ukochaną gitarę i chowali ją przed nim. Jimmy, kiedy nie miał przy sobie swojej gitary, grał na wirtualnej gitarze, wydając przy tym dziwne dźwięki. Przynajmniej raz zdarzyło się, że "spuścili mu kocówę". Raymond Ross, chłopak z Seattle, który w tym samym czasie odbywał służbę w 101 Dywizji i był tam mistrzem boksu wagi ciężkiej, chwalił się w jakimś wywiadzie, iż na wieść o gnębieniu i poniżaniu jego "ziomala" wstawił się za nim i zagroził własną interwencją, co miało położyć kres prześladowaniom.
Zachowanie Jimmy'ego nie poprawiało się. Nie był w stanie podtrzymać inteligentnej konwersacji. W trakcie służby przyłapano go na masturbacji. Podejrzewano go o branie narkotyków. Oddał lub odsprzedał swoją gitarę "Betty Jean".

W kwietniu 1962 roku Hendrix skierowany został na badanie psychiatryczne.
Jimmy utrzymywał, że zakochał się w jednym z kolegów.

Na tym zdjęciu chłopcy są naprawdę blisko. 


Czy wszystko to było tylko grą w najlepszym stylu MASH, jak utrzymywali H. Shappiro i C. Glebbeek w "Electric Gypsy" oraz CH. R. Cross w "Room..." ?

Po serii badań 2 lipca 1962 roku Hendrix'a zwolniono z armii. W zwolnieniu tym nie ma ani słowa o złamaniu kostki, czy urazie kręgosłupa.





Istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo, że gdyby nie wyrok sądowy w 1961 roku i przedterminowe zwolnienie w 1962 roku, James Marshall Hendrix, zamiast przeistoczyć się w muzycznego geniusza, Jimi'ego Hendrix'a, zostałby jeszcze jednym bezimiennym, martwym czarnoskórym żołnierzem w Wietnamie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spis treści

Wprowadzenie - W cieniu legendy bluesa Rozdział 1 - Seattle: Dzieciństwo Rozdział 2 - Seattle: Matka Rozdział 3 - Seattle: Dorastanie Rozdzi...