środa, 1 maja 2024

Rozdział 33 - Sława: Sterta płyt

 

"Bardzo mu się podobało, jak go zrejestrowałem w 1965, więc wrócił w 1967."
- Ed Chalpin o Hendrix'ie


Wycofanie The Jimi Hendrix Experience z trasy The Monkees obróciło wniwecz cały plan pobytu zespołu w Ameryce.  
Noel Redding: "Jeffery był wściekły i zajął się swoimi hiszpańskimi klubami, butikami, nieruchomościami i podatkami."
Z kolei Chas Chandler, do niedawna muzyk, był bardziej producentem niż menedżerem - brakowało mu doświadczenia i znajomości poza środowiskiem muzyków - reprezentował też inny sposób myślenia. Od samego początku był przeciwny tej trasie, słusznie oceniając, że The Jimi Hendrix Experience powinien grać dla zupełnie innej publiczności, ale przecież nie mieli innej alternatywy. Gdyby zespołem kierował wyłącznie Chandler, powtórzyłaby się sytuacja sprzed dziewięciu miesięcy - zespół grałby w małych klubach docierając do wąskiego grona wyrafinowanej publiczności, w tym lokalnych muzyków, i czekał na oferty pojedynczych koncertów, nie zarabiając przy tym poważnych pieniędzy i nie uzyskując ogólnokrajowego rozgłosu. Tak też się teraz stało. 

Wobec nagłego nadmiaru wolnego czasu Chandler postanowił dokończyć rozpoczęte w Los Angeles, i kontynuowane w Nowym Jorku, sesje nagraniowe.

19 i 20 lipca w Mayfair Studios w Nowym Jorku dopracowano singiel z "Burning Of The Midnight Lamp" na stronie A, i uzupełniającym go "The Stars That Play With Laughing Sam's Dice" na stronie B. Ten drugi utwór, wzorem beatlesowskiego "Lucy In The Sky With Diamonds" z LP "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", w pierwszych literach słów stanowiących tytuł utworu, zawierał radosne odniesienie do psychodelicznych substancji psychoaktywnych - LSD w przypadku The Beatles, oraz STP (pochodna amfetaminy) i LSD u Hendrix'a.
Mitch Mtchell: "Wiesz, to był celowy żart, STP i LSD. Ale to był tylko wypełniacz, zrobiony w jednym ujęciu z chórkami w tle wykonanymi przez ludzi w studio."

Singiel ukazał się w Anglii 18 sierpnia 1967 nakładem Track Records.


Żaden z utworów nie stał się przebojem, a "Burning Of The Midnight Lamp", rok później, wobec braku materiału na podwójny album, Hendrix dołączył do LP "Electric Ladyland".
Należy jednak podkreślić, że te dwa wypełniające singiel utwory, były pierwszymi nagraniami, jakie Jimi Hendrix oficjalnie zrobił w USA i opublikował pod swoim nazwiskiem.
Ciekawostką związaną z "Burning Of The Midnight Lamp" jest udział w tym nagraniu Emily "Cissy" Houston (matki słynnej Whitney Houston) będącej członkinią dziewczęcej grupy wokalnej Sweet Inspiration, zaproszonej do dogrania chórku śpiewającego w tle (podobnie jak w "Hey Joe").
  
Noel Redding: "Coraz rzadziej widywaliśmy się z Chandlerem. Planował swój ślub i podróż poślubną do Nassau ze Szwedką, Lottą Lexon... Mitch i ja (Jimi nie był na ślubie) robiliśmy zdjęcia, a także zadbaliśmy o dużą ilość kwiatów, aby ta ceremonia pozostała na długo w pamięci."

Jimi, z nudów (?), wziął udział w sesji fotograficznej, podczas której Frank Zappa przygotowywał projekt okładki swojej nowej płyty zatytułowanej "We're Only It For The Money" - ta okładka to oczywiście parodia LP The Beatles "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" - Jimi stoi jako pierwszy z prawej.




Jak wspomniano wyżej, w zaistniałej sytuacji, Hendrix grał w nowojorskich klubach:
20 lipca w Salvation, a przez trzy kolejne wieczory - 21, 22 i 23 lipca - w Cafe Au Go Go.
Kolejne koncerty, ponownie w Salvation, przypadły dopiero na sierpień - 3, 4, 5, 7 i 8 sierpnia.

Jednak mającym miejsce w tym okresie zdarzeniem najbardziej znaczącym - i obfitującym w fatalne skutki - było indywidualne przedsięwzięcie kompletnie oderwanego od realiów rzeczywistości i niedopilnowanego przez menedżerów Jimi'ego.

W tym miejscu należy przypomnieć, że nie będąc jeszcze Jimi'm, Jimmy Hendrix jako nieznany i nie mający żadnych perspektyw sideman, lekkomyślnie podpisał trzy kontrakty, nie przywiązując do tego faktu żadnej wagi. Po przejęciu kontroli nad Hendrix'em przez spółkę Chandler/Jeffery dwa kontrakty (z Sue Records i RSV Records) zostały wykupione. Trzeci z jakichś powodów (Hendrix o nim zapomniał lub udzielił nieścisłych informacji) pozostał w rękach pierwotnego właściciela, producenta Ed'a Chalpina, dla którego pracował i nagrywał ówczesny kierownik zespołu i przyjaciel Jimi'ego, Curtis Knight.

Tymczasem ten podpisany 15 października 1965 roku okazał się być 3-letnim kontraktem na wyłączność !!!, który obecnie, i w najbliższych latach, doprowadzi do załamania kariery Hendrix'a, a nawet bezpośrednio przyczyni się do jego śmierci, bowiem Ed Chalpin postanowił bezwzględnie i nieustępliwie wykorzystać okazję i czerpać korzyści z kariery, w zbudowaniu której nie nie miał żadenego udziału.  

Ed Chalpin: "Krótko po tym, gdy Jimi Hendrix stał się sławny, podjęliśmy działania zmierzające do ochrony naszych praw... Chcieliśmy by zrozumiał, kto tu naprawdę rządzi."

Już w maju 1967 roku Ed Chalpin wystąpił z roszczeniami wobec Hendrix'a, Track Records i Polydor Records.
Przeciągający się spór, wkrótce rozszerzony na obszar USA, procesy sądowe i brak pewności co do ich wyniku, zniechęcały wytwórnie i menedżerów, stawiając pod znakiem zapytania sens inwestowania w Hendrix'a, tym bardziej, że na rynku amerykańskim Ed Chalpin znalazł silnego sprzymierzeńca w postaci Capitol Records.

11 sierpnia 1967 w Anglii ukazał się singiel "How Would You Feel"/"You Don't Want Me" zawierający materiał z 1965 roku i eksponujący udział Hendrix'a,


a 13 grudnia 1967 ukazał się pierwszy wydany przez Capitol Records LP zatytułowany "Get That Feeling" z wprowadzającym w błąd zdjęciem z Monterey zdobiącym okładkę.


Następnie Ed Chalpin, oprócz Capitol, udzielił licencji dziesiątkom mniejszych wytwórni płytowych, które zalały rynek płytami sygnowanymi marką "Jimi Hendrix", a w rzeczywistości nie mających nic wspólnego z twórczością Jimi'ego Hendrix'a i deprecjonującą jej wartość - jeśli taką płytę kupiła w dobrej wierze osoba słabo zorientowana w polityce wydawniczej, to mogła się do Hendrix'a zupełnie zrazić, lub zacząć postrzegać go jako pośledniego muzyka nie zasługującego na renomę jaką się cieszył.

Czy Ed Chalpin posiadał dodatkowe argumenty oprócz kontraktu oraz skąd wziął nagrania z udziałem Hendrix'a mając tylko szczątki z 1965 roku?
Otóż jednych i drugich dostarczył mu osobiście Jimi Hendrx !!!

Przypomnijmy: Pierwsza  biografia Hendrix'a ukazała się w tym samym 1973 roku co film Warner Bros, a jej autorem był Chris Welch. Drugą napisał i wydał w 1974 roku czarnoskóry Curtis Knight, który wzorem Jimi'ego przeniósł się do Londynu i tam opublikował swoją książkę.
str. 85 - "Jimi pragnął kupić całą stertę najnowszych albumów (Dylan, Stonsi i Beatlesi byli jego faworytami, ale tam były również płyty mniej znanych wykonawców, którzy nie byli publikowani w Brytanii, z którymi chciał być na bieżąco)..."
Cała sytuacja warta jest opisania: W Nowym Jorku Jimi znalazł czas by odwiedzić "starych znajomych".
Fay: "Jimi wrócił z Anglii z tym pierwszym albumem. Zachwycał się pieniędzmi, które dostał, ale musiałam wyglądać na niedowierzającą. Wyjął 200 $ i podał mi: Zobacz, możesz je mieć, są twoje. Był jak dzieciak, jak zwykle zresztą..."

Inną osobą, z którą Jimi się spotkał, był Curtis Knight. Jimi pokazał mu swoje "ciuchy", które przywiózł z Londynu oraz puścił demo nowej piosenki. Następnie zaproponował wspólny wypad do Village, żeby kupić "stertę" płyt - wcześniej Hendrix'a nigdy nie było stać na kupowanie płyt (dlatego też Fay zapamiętała "szaleństwo w sklepie muzycznym" - zakup kilku singli za pieniądze z lombardu - oraz zakup płyty Dylan'a jako niecodzienne wydarzenie). Gdy już wyszli okazało się, że... Jimi nie ma pieniędzy ! Poszli do Jeffery'ego, który odprawił Jimi'ego "z kwitkiem". 
Nic dziwnego ! - sytuacja miała miejsce 16 lub 17 lipca, w momencie zerwania trasy z The Monkees - Jeffery był wściekły...
Wówczas Knight zaproponował, żeby wziąć pieniądze od Ed'a Chalpin'a.
Cutis Knight: "Zadzwoniłem do Ed'a Chalpin'a i Jimi rozmawiał z nim przez telefon. Ed powiedział mu, że mamy natychmiast do niego przyjechać. Pojechaliśmy do studia Ed'a i Ed dał Jimi'emu jakieś pieniądze, a jedyne co chciał, to żebyśmy tego samego dnia spotkali się we trójkę wieczorem na kolacji."
Jimi kupił "stertę" płyt w Colony Record Store na rogu 53rd Street i Broadway'u.
Knight dopilnował, żeby Hendrix, zgodnie z życzeniem Chalpin'a zjawił się na wspólnej kolacji. W wyniku tego spotkania, zaraz po kolacji, Hendrix ponownie, po dwóch latach, "wylądował" w studiu Chalpin'a, dla którego nagrał sesję. 
Cutis Knight: "Nagraliśmy wiele tytułów, w tym Get That Feeling"...


Jakby tego było mało, po nocnej sesji z 17 lipca, Jimi wrócił do studia Ed'a Chalpin'a o 4-ej rano 8 sierpnia i dokonał kolejnych nagrań !!!

Tak Jimi Hendrix w swej niefrasobliwości, naiwności - i aż się prosi określenie: głupocie - za nic mając kontrakt ze spółką Chandler/Jeffery i zobowiązania wobec publikujących go wytwórni, w zamian za "stertę" płyt, dał Chalpin'owi kolejną broń do ręki, którą ten bezwzględnie obrócił przeciw Jimi'emu - jak już wspomniano: równolegle z oficjalnymi płytami Hendrix'a na muzycznym rynku zaczęła się pojawiać cała "sterta" płyt wydawanych przez Ed'a Chalpin'a i sygnowana nazwiskiem "Jimi Hendrix".

Po nieszczęsnej nocy 8 sierpnia, The Jimi Hendrix Experience przeniósł się do Waszyngtonu, gdzie dostał angaż na kilka kolejnych dni: 9, 10, 11, 12 i 13 sierpnia, w Ambassador Theater 
"Pewnego dnia w środku lata w 1967 roku zadzwonił telefon w zagraconym biurze na piętrze Ambassador Theater, podupadłego dawnego pałacu filmowego przy 18th Street i Columbia Road NW, w Adams Morgan. Odpowiedział Joel Mednick, 22-letni impresario hipisów.

- Czy słyszałeś kiedyś o Jimi Hendrixie? - zapytał agent na linii.

- Oczywiście - powiedział Mednick.

- Chciałbyś go mieć u siebie?

- Świetnie! Ale kiedy?

- W następnym tygodniu.

Mednick zastanawiał się nad logistyką - było mało czasu rozesłanie informacji do prasy oraz zaprojektowanie i wydrukowanie plakatów promocyjnych.

- Mam już rezerwację. Nie stać mnie na niego.

- Jeśli dasz każdemu [muzykowi] 100 dolarów za noc, damy ci ich na pięć nocy. 

Zawarli umowę na występy od środy 9 sierpnia do niedzieli 13 sierpnia w efekcie czego wkrótce pojawiły się plakaty z charakterystycznymi, dziwacznymi i trudnymi do rozszyfrowania literami, reklamujące Jimi Hendricks Experience!”

Oryginalny plakat i ulotka reklamujące koncerty w Waszyngtonie.
Plakat miał wymiary 12x18 cali i zawierał błąd: "Hendricks".
Ulotka o wymiarach 11x8,5 cala (28x21,5 cm) wydrukowana była w kolorze czarnym 
i ręcznie pomalowana flamastrami w środku.

Noel Redding: "Z Nowego Jorku pojechaliśmy do Waszyngtonu, a kiedy Mitch nie pojawił się na pierwszym koncercie z powodu złego samopoczucia, to angielskie gazety napisały, że: Mitch Miller przewrócił się na scenie i został przewieziony do szpitala. Odtąd Miller stało się pieszczotliwym przezwiskiem Mitch'a... Kiedy trochę odreagowaliśmy, wraz z Mitch'em zaczęliśmy odrobinę mieszać na scenie, zamieniając się instrumentami. Jako niespełniony perkusista, kochałem to."

Drugiego dnia, w czwartek 10 sierpnia, miał miejsce jeden z najbardziej nieprawdopodobnych koncertów, jakie kiedykolwiek wystawiono w Waszyngtonie: darmowy poranek, który Jimi Hendrix Experience i kilka zespołów jazzowych zagrali dla setek dzieci z sąsiedztwa w Ambassadorze.
Mitch Mitchell najwyraźniej był chory (podono problemy z wyrostkiem robaczkowym), więc Hendrix poprosił perkusistę Natty Bumpo, Billa Havu, aby zajął jego miejsce.
Hendrix powiedział publiczności: „Mamy perkusistę z Natty Bumpo; wszystko będzie dobrze”
W zasadzie nikt Hendrix'a tu nie znał. Lokalna publiczność przyszła za 1,5 $ na koncert lokalnego Natty Bumpo, nie mając pojęcia o gwieździe wieczoru. Liczbę widzów pierwszego dnia szacuje się pomiędzy 50 a 200 osób. Z dnia na dzień liczba ta rosła wraz z ceną biletów. Ostatecznie w weekend trzeba było zapłacić 2,5 $, a finałowy koncert obejrzało ok. 800 osób wypełniających salę w połowie.
The Jimi Hendrix Experience zadziwiali publiczność, ale nie byli traktowani tu jak jak gwiazdy. Co prawda Jimi trzymał się trochę na uboczu, ale Mitchell i Redding świetnie bawili się i integrowali w czasie wolnym ze swoją hipisowską publicznością - pomiędzy nocnymi setami chodzili z nimi na drugą stronę ulicy na piwo, a wolny czas spędzali nad hotelowym basenem.
W sobotę Hendrix, wraz z Michael'em Casady, młodszym-niepełnoletnim bratem Jack'a Casady z Jefferson Airplane, zatrzymani zostali i odprowadzeni przez policję na posterunek pod zarzutem przechodzenia w stanie nietrzeźwym na czerwonym świetle. Na szczęście obyło się bez większych komplikacji.
Najważniejszą i bardzo dyskusyjną sprawą dotyczącą koncertów w Waszyngtonie jest legenda o trzecim - i ostatnim - podpaleniu gitary na finałowym koncercie w niedzielę, na który po swoim wcześniejszym tego dnia koncercie w sąsiedztwie, przybyli członkowie The Who - gitarzysta Pete'a Townshend i basista John'a Entwistle. Czyżby to ich obecność miała sprowokować Jimi'ego do tego niecodziennego aktu?
Jakaś rzekomo podpalona przez Hendrix'a gitara stała się własnością Frank'a Zappa'y, ale on sam miał trudności z określeniem, gdzie owe podpalenie miało mieć miejsce.
15 sierpnia dwa koncerty odbyły się w Fifth Dimension Club w Michigan.



Po nich zespół poleciał do Kalifornii, gdzie nakręcono film promocyjny i odbyły się dwa ostatnie koncerty: 18 sierpnia w Hollywood Bowl z The Mamas And The Papas i 19 sierpnia w Santa Barbara.

Noel Redding: "Pojechaliśmy do do eleganckiego, starego domu w Watts, w którym po zażyciu acidu stworzyliśmy film z Pamelą Miller, członkinią GTO Zappy."




Noel Redding: "Los Angeles potraktowało nas surowo... Publiczność The Mamas And The Papas znacznie różniła się od tej, która podążała za nami."


W Hollywood Bowl miała miejsce powtórka z Monterey: 
Jimi a po nim gwiazda, Mamas And Papas.

Na zapleczu przed koncertem z Mamas And Papas.
i w czasie koncertu.

W Bal Air w Los Angeles, w domu John'a i Michelle Philips, członków The Mamas And The Papas, Jimi grał w bilard, i najprawdopodobniej właśnie tam The Experience spotkali się na imprezie ze słynnym aktorem Steve'm McQueen'em.


W The Jimi Hendrix Experience, w sferze pozamuzycznej, najbardziej "Experience" był Noel Redding. Sam będąc najbardziej podatnym na zachłanne nadużywanie narkotyków, alkoholu i seksu, bardzo często swój stan i odczucia komentował jako dotyczące całego zespołu, co niekoniecznie było obiektywną prawdą.
Noel Redding: "Przez dziesięć miesięcy spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Zmęczenie, ciągłe branie narkotyków, fani, którzy wszędzie za nami chodzili, a także złodzieje, którzy stale coś kradli z naszych hotelowych pokoi - wszystko to powodowało, że staliśmy się strasznie zestresowani... Coraz więcej podróżując doszliśmy do wniosku, że LSD było uniwersalnym lekarstwem na wszystkie smutki... nasz styl życia prowadził do wyniszczenia... Zawojowaliśmy Amerykę, ale bardzo wysokim kosztem."

Czy rzeczywiście w tym okresie The Jimi Hendrix Experience zawojowali Amerykę ? Z całą pewnością jednak otworzyli sobie furtkę i przygotowali grunt na przyszłość. 

21 sierpnia 1967 The Jimi Hendrix wylądowali na lotnisku Heathrow w Londynie, powracając ze swojej pierwszej amerykańskiej trasy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spis treści

Wprowadzenie - W cieniu legendy bluesa Rozdział 1 - Seattle: Dzieciństwo Rozdział 2 - Seattle: Matka Rozdział 3 - Seattle: Dorastanie Rozdzi...